Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso nazwał w czwartek aresztowanie Ratko Mladicia ważnym krokiem naprzód dla Europy i Serbii. Dodał, iż podczas wizyty w Belgradzie w ubiegłym tygodniu potwierdził silne poparcie Unii Europejskiej dla ewentualnego członkostwa Serbii w UE. "Dlatego aresztowanie Ratko Mladicia jest bardzo pozytywnym wydarzeniem dla Unii Europejskiej, dla sąsiadów Serbii, ale przede wszystkim dla praworządności w samej Serbii. Rodziny jego niezliczonych ofiar zasługują na sprawiedliwość" - głosi wydane przez Barroso oświadczenie. Przewodniczący KE zaznaczył, że Mladić musi zostać niezwłocznie wydany Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu do Spraw Zbrodni w Byłej Jugosławii, a pełna współpraca z trybunałem ma zasadnicze znaczenie dla procesu integracji Serbii z UE. Premier Holandii Mark Rutte ocenił w czwartek, że aresztowanie przez serbskie władze Ratko Mladicia, byłego przywódcy sił Serbów bośniackich z czasów wojny 1992-1995, było ważnym warunkiem przystąpienia Serbii do UE, ale nie oznacza automatycznej akcesji. "Przy okazji każdej akcesji trzeba patrzeć na całość faktów. To (aresztowanie Mladicia) było ważnym elementem, ale nie oznacza automatycznie, że aresztowanie tego człowieka równa się akcesji. To nie działa w ten sposób" - powiedział Rutte w holenderskiej telewizji. Holandia była jednym z krajów najbardziej nalegających, by Serbia schwytała Mladicia przed wszczęciem rozmów akcesyjnych z Belgradem. O aresztowaniu Mladicia w Serbii poinformował w czwartek prezydent tego kraju Boris Tadić. Mladić jest oskarżony o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości popełnione w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie. ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii oskarża go o masakrę ponad 7 tys. bośniackich Muzułmanów w Srebrenicy w 1995 r. oraz ostrzał Sarajewa, w którym zginęło 10 tys. ludzi. Srebrenica była wówczas muzułmańską enklawą, ogłoszoną przez ONZ "strefą bezpieczeństwa", w której zgromadziło się 30 tys. ludzi, w tym tysiące uchodźców, szukających schronienia przed nacierającymi wojskami serbskimi. Bronić ich miało stu holenderskich żołnierzy "błękitnych hełmów", uzbrojonych w lekką broń.