Ambasador USA na Ukrainie Jeffrey Payette przedstawił zdjęcia satelitarne, na których w rejonie Debalcewa widać rosyjską artylerię. "Debalcewo. Jesteśmy pewni, że to artyleria rosyjska, a nie separatystów" - stwierdził Payette swoim na Twitterze. Komentując wydarzenia na wschodzie Ukrainy, przedstawiciele misji USA przy NATO na swoim koncie na TT napisali: "Tym, co jest ważne, jest sytuacja na miejscu, nie słowa". Z kolei 13 lutego rzecznik prasowa Departamentu Stanu USA Jen Psaki oświadczyła, że Stany Zjednoczone posiadają potwierdzone informacje o przekroczeniu ukraińskiej granicy przez rosyjskie czołgi i systemy rakietowe w ciągu ostatnich dni. Podkreśliła także fakt ostrzału rakietowo-artyleryjskiego i przedłużających się ataków na siły Operacji Antyterrorystycznej w rejonie Debalcewa. Jak zapewniła: "jesteśmy przekonani, że jest to rosyjski sprzęt wojskowy, nie separatystów. Rosyjska armia rozmieściła blisko Debalcewa także systemy obrony przeciwrakietowej. W tej kwestii również jesteśmy przekonani, że jest to rosyjski system, a nie separatystów". Dodała też, że informacje te nie pochodzą ze źródeł ukraińskich, ale amerykańskich. Co więcej, podkreśliła, że "rosyjskie jednostki rozstawione wzdłuż granicy z Ukrainą przygotowują się do wielkiej dostawy zaopatrzenia dla sił prorosyjskich, walczących we wschodniej Ukrainie. Jest to w oczywistej sprzeczności z duchem porozumienia z ostatniego tygodnia. Wszystkie strony muszą okazać całkowite wstrzymanie działań w okresie poprzedzającym niedzielne wstrzymanie ognia, włączając w to natychmiastowe zaprzestanie ataków ze strony Rosji i separatystów na Debalcewo i inne ukraińskie miasta". Na północ w nocy z soboty na niedzielę planowane jest zawieszenie broni. Jednak Aleksandr Zacharczenko, samozwańczy lider tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, oświadczył, że "o Debalcewie nie było ani słowa w porozumieniu mińskim. To znaczy, że Ukraina po prostu porzuciła 5 tysięcy ludzi w tym kotle". Ostrzegł też, że każda próba opuszczenia go zostanie uniemożliwiona.