Pojmani żołnierze to jedna z kompanii ochotniczego batalionu "Donbas", który był największą siłą w bitwie o Iłowajsk. Teraz mają odbudowywać miasto, które ucierpiało na skutek walk między separatystami i siłami ukraińskimi. Jak powiedział Zacharczenko, to jedyna kompania, której w ogóle nie chcą wymienić. Są im potrzebni jako symbol. Dopóki nie odbudują tego, co zniszczyli, będą siedzieć w więzieniu. W oczach Zacharczenki, Iłowajsk jest "bohaterski", bo się nie poddał i dzięki niemu rozbito ukraińskie siły, które w pewnym momencie zajęły większą część miasta. Dlatego wybrał je na miejsce swojej wizyty roboczej, gdzie odwiedził szkołę, szpital i cerkiew. Walki o Iłowajsk toczyły się od pierwszej połowy sierpnia do początku września. Jak twierdzi Prokuratura Generalna Ukrainy, zginęło wówczas dwustu wojskowych i gwardzistów. Według nieoficjalnych danych liczby te mogą być kilkakrotnie wyższe.