Tymczasem we wtorek władze w Kabulu powiadomiły o zatrzymaniu i uznaniu za osoby niepożądane w Afganistanie dwóch europejskich dyplomatów. Mieli oni stanowić "zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego" - co może oznaczać współpracę z talibskimi rebeliantami. Zatrzymani dyplomaci to Brytyjczyk z Irlandii Północnej i Irlandczyk. Powołując się na anonimowe źródło w wywiadzie, "Daily Telegraph" pisze, że doszło do kilku bezpośrednich spotkań agentów MI6 z przedstawicielami talibów, których wywiad uważał za wysoko postawionych. Rozmowy miały miejsce latem w okolicy Laszkar Gah - stolicy prowincji Helmand. Byli na nich obecni przedstawiciele władz afgańskich. Doniesień gazety nie skomentował brytyjski MSZ. Natomiast opozycja zaprotestowała przeciw ewentualnym rozmowom z talibami. - Nie możemy negocjować z ludźmi, którzy zabijają naszych żołnierzy - powiedział poseł konserwatystów Liam Fox. Dodał, że możliwe byłyby rozmowy z tymi bojownikami, którzy zaprzestali walk po stronie talibów. Od pewnego czasu o szukaniu ugody z talibami, co pomogłoby zakończyć afgański konflikt, mówią zarówno władze w Kabulu, jak i przedstawiciele NATO. Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown powiedział przed dwoma tygodniami, że talibowie mogą zyskać wpływ na przyszłość Afganistanu, jeśli zaniechają walki. Wykluczył jednak bezpośrednie negocjacje z bojownikami.