Zgodnie z nowo uchwalonym kodeksem karnym w Indonezji, uprawianie pozamałżeńskiego seksu grozi karą do roku więzienia, a wspólne zamieszkiwanie osób niezamężnych do sześciu miesięcy. I chociaż prace nad nowymi przepisami trwały wiele lat, ich przyjęcie odbiło się w świecie szerokim echem. Indonezja. Gubernator Bali apeluje do turystów Gubernator Bali Wayan Koster w niedzielnym oświadczeniu zauważył jednak, że w związku z nowymi przepisami, które wejdą w życie za trzy lata, osoby mogą być ścigane tylko wtedy, gdy rodzic, małżonek lub dziecko złoży skargę. Polityk zamierzał w ten sposób uspokoić turystów planujących wypoczynek. Bali to popularna destynacja wakacyjna dla wielu osób np. z Europy. Wayan Koster zapewnił, że po wejściu w życie przepisów "nie dojdzie do sprawdzania stanu cywilnego przy zameldowaniu w żadnym obiekcie turystycznym: hotelach, willach, apartamentach, pensjonatach (...)". Jednocześnie - jakby na potwierdzenie swych słów - gubernator Bali podkreślił, że władze regionu nie widzą wzrostu odwołanych rezerwacji po przyjęciu przez Indonezję nowego prawa. Indonezja. Kary za seks pozamałżeński Przypomnijmy, że zmieniony kodeks zakłada, że uprawianie pozamałżeńskiego seksu zagrożone jest karą do roku więzienia a wspólne zamieszkiwanie osób niezamężnych do sześciu miesięcy. Oskarżenie o zdradę małżeńską musi być oparte na raporcie policyjnym sporządzanym na podstawie zeznań współmałżonka, rodziców lub dzieci. Nowy kodeks uznaje także aborcję za przestępstwo, ale przewiduje wyjątki w przypadku zagrożenia życia matki i dla ofiar gwałtu pod warunkiem, iż płód ma mniej niż 12 tygodni. Kodeks zabrania także propagowania antykoncepcji, przewiduje karę za obrażanie uczuć religijnych a także za zniesławianie lub obrazę prezydenta, wiceprezydenta, instytucji państwowych i narodowej ideologii. Nowy indonezyjski kodeks karny był już podczas prac legislacyjnych krytykowany przez organizacje broniące praw i swobód obywatelskich. Wskazują, że stanowi on zagrożenie dla swobód a także prawa do prywatności. Krytycy wskazują, że przepisy kodeksu są w wielu przypadkach zbyt szerokie i nieprecyzyjne.