Piątkowy zamach jako "odrażający" potępiła także rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Jen Psaki. Dwóch zamachowców samobójców wysadziło się w powietrze w meczecie w Kano na północy Nigerii. Po eksplozji około 15 napastników strzelało do ludzi uciekających ze świątyni. Według prowizorycznego bilansu, zginęło co najmniej 120 osób, a kolejnych 270 zostało rannych. Nikt nie przyznał się na razie do tego ataku, ale głównymi podejrzanymi są islamiści z Boko Haram. Dzień wcześniej wybuch bomby zabił czterdziestu ludzi przy dworcu autobusowym w pobliżu ruchliwego skrzyżowania w północno-wschodniej Nigerii. Boko Haram postrzegane jest jako największe zagrożenie Zamachu dokonano w odległości ok. 30 km od miasta Mubi, zajętego przez Boko Haram w zeszłym miesiącu i odbitego przez wojsko nigeryjskie w połowie listopada. Islamiści z Boko Haram od 2009 roku prowadzą zbrojną walkę o przekształcenie Nigerii lub przynajmniej jej części w muzułmańskie państwo wyznaniowe. W ciągu pięciu lat w wyniku rebelii w Nigerii, najludniejszym kraju Afryki, zginęły tysiące ludzi. Od początku tego roku rebelianci znacznie nasilili ataki. Boko Haram postrzegane jest jako największe zagrożenie dla Nigerii, największej gospodarki w Afryce i najważniejszego producenta ropy na kontynencie afrykańskim.