Przebiega on właśnie przez południową Kalifornię i leży na styku dwóch płyt tektonicznych przesuwających się względem siebie. Zdaniem szefa lokalnego Centrum Sejsmologicznego Thomasa Jordana wygląda na to, że ten system jest gotowy do następnego wstrząsu. Ostatnie duże trzęsienie ziemi było tam w połowie XIX wieku, a statystycznie powinno wydarzać się mniej więcej raz na sto lat. Czteromilionowe Los Angeles leży niecałe pięćdziesiąt kilometrów od uskoku i na pewno ucierpiałoby bardzo poważnie. Według wcześniejszej symulacji trzęsienie o sile ośmiu stopni zabiłoby wiele osób; stratysięgałyby miliardów dolarów. Zdaniem sejsmologów w LA trzeba znacznie wzmocnić miejscową infrastrukturę.