Według Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości (TSJ) Regionu Murcja (w południowo-wschodniej części kraju) sędzia Fernando Ferrina Calamita rozstrzygający sprawy w sądzie rodzinnym w stolicy regionu "złośliwie" opóźniał adopcję dziecka. O przysposobienie dziecka wystąpiła partnerka matki biologicznej. Kobiety żyją w związku lesbijskim. Sąd uznał za okoliczność obciążającą "pogardę, jaką (sędzia) okazywał wobec orientacji seksualnej osoby wnoszącej o adopcję" i dodatkowo nakazał mu zapłacenie odszkodowania "za szkody moralne" w wysokości 6 tys. euro, a także pokrycie całości kosztów sądowych. Ferrin Calamita również przez okres dwóch lat nie będzie mógł pełnić żadnej funkcji publicznej. Skazany zeznał, iż od początku procesu o adopcję "szantażowano go" i wywierano "presję", aby wyjechał z Murcji. Zdaniem sędziego, "są ludzie, którzy uważają, że katolik nie może być sędzia sądu rodzinnego". Podczas procesu podkreślał, że "zawsze miał na uwadze dobro dziecka". Według wcześniejszych wypowiedzi sędziego, "dzieci adoptowane przez pary homoseksualne są królikami doświadczalnymi". Przyznał jednak, że istniejące wyniki badań na ten temat są krańcowo różne. Ferrin Calamita dodał, że prawo hiszpańskie zezwala na adoptowanie dzieci przez pary homoseksualne, jednak zaznaczył, że jego opinia na ten temat jest odmienna. - Bardzo cierpiałam ja i moja rodzina, gdyż nie rozumieliśmy przeszkód, jakie nam stawiano w sprawie o adopcję - komentowała wyrok sądu Susana M.S., matka biologiczna dziecka. - Doszło do tego, ze bałam się o moje prawo do opieki nad córką. - Proces o adopcję zamienił się w koszmar - dodała.