"Było dla mnie jasne, że bogobojna atmosfera Białego Domu nie ucywilizuje Trumpa. Nie sądziłem jednak, że możliwy jest aż tak bezwzględny nepotyzm, z jakim uprawia on politykę, stawiając siebie i swoją rodzinę ponad prawem" - powiedział Schulz w rozmowie, która ukazała się w czwartek w wydaniu internetowym tygodnika. Odnosząc się do zwyczaju prezydenta USA, by komunikować o decyzjach na portalach społecznościowych, Schulz powiedział: "redukowanie polityki do tweetów uważam za niebezpieczne". "Trump stanowi ryzyko dla swojego kraju i dla świata" - ocenił niemiecki socjaldemokrata. "Trump uważa, że polityka jest jarmarcznym ringiem bokserskim. To nie jest prawdą, lecz czasami w polityce trzeba mówić prosto z mostu. Uważam, że jestem w tym lepszy niż pani Merkel" - powiedział Schulz "Spieglowi". Schulz wyjaśnił, że wzorem jest dla niego były kanclerz Gerhard Schroeder. Przypomniał, że dokładnie 15 lat temu polityk SPD sprzeciwił się przystąpieniu Niemiec do amerykańskiej interwencji przeciwko Irakowi. Kandydat SPD powiedział, że jako kanclerz zająłby wobec Trumpa postawę "tak jednoznaczną, jak tylko byłoby to możliwe". "Szef niemieckiego rządu ma do tego nie tylko prawo, lecz także obowiązek" - podkreślił. Wybory do Bundestagu odbędą się 24 września. W sondażach SPD wyraźnie przegrywa z partiami chadeckimi CDU i CSU. Przewaga partii Merkel dochodzi do 17 pkt proc.