W artykule zamieszczonym w watykańskim dzienniku przewodniczący Parlamentu Europejskiego przywołał "inspirujące" przemówienie, jakie wygłosił tam Jan Paweł II w 1988 roku, a więc w czasach, gdy Europa była jeszcze podzielona. - Jego wezwanie ziściło się i nasz kontynent został zjednoczony, ale praca do wykonania jeszcze się nie skończyła - podkreślił Schulz. Przed spotkaniem z papieżem Franciszkiem stwierdził: "Dzisiaj byłoby ogromnym zaszczytem dla Parlamentu Europejskiego wysłuchanie na nowo przesłania Ojca Świętego, jego słów o dalekowzroczności, solidarności i nadziei". "Imigracja i praca młodzieży prawdziwymi wyzwaniami stojącymi przed Unią. Aby Europa służyła ostatnim" - w tekście pod tym tytułem Martin Schulz zwrócił uwagę na to, że nowy papież głośno potępia "globalizację obojętności" wobec różnych postaci zła. "Żadna instytucja publiczna, a tym bardziej Unia Europejska nie może sobie pozwolić na lekkie potraktowanie tego potępienia" - ocenił. "Europa przekształciła się z siły służącej pokojowi w siłę administracyjną i kontrolującą, jednak wobec braku mocnych ideałów, ducha oddania celom i wspólnej misji jej prawowitość narażona jest na powolny, ale nieuchronny schyłek" - uważa przewodniczący PE. Jego zdaniem, Europa musi być oceniana na podstawie tego, jak traktuje swoich obywateli najbardziej potrzebujących, pokrzywdzonych, bezbronnych oraz - jak dodał nawiązując do napływu uchodźców i niedawnej katastrofy u brzegów Lampedusy - "osoby ryzykujące swe życie, aby dotrzeć do wybrzeży naszego kontynentu". "Tragedia Lampedusy i śmierć imigrantów na Morzu Śródziemnym są dla Europy nie dającymi się wymazać ranami" - napisał Schulz. Wyraził opinię: ci ludzie "zostali odrzuceni przez morze, a także przez naszą niezdolność udzielenia im pomocy". Jako kolejne wyzwania, przed jakimi musi stanąć Unia Europejska, wskazał umiejętność prowadzenia dialogu oraz stworzenie perspektyw młodym ludziom.