Niemieccy politolodzy i publicyści uważają, że to, co wyrabia Schroeder zupełnie nie licuje z powagą jego dawnego urzędu i szkodzi reputacji Niemiec - pisze "Gazeta Wyborcza". Według dziennika działania Schroedera nie znajdują zrozumienia - Niemcy są wściekli, a Rosjanie wcale nie wyglądają na zachwyconych. "Gerhard Schroeder chce stworzyć w Niemczech strukturę lobbystyczną, która promowałaby interesy Rosji na Zachodzie" - doniósł dwa dni temu rosyjski dziennik "Kommiersant". Owa tajemnicza struktura miałaby zdaniem dziennika promować w niemieckich mediach pozytywny wizerunek Rosji - pisze "GW". - Nie chodzi mi o firmę reklamową czy agencję PR - dementował wczoraj Schroder. Pieniądze na działalność mieliby wyłożyć Rosjanie, a jej szefem miałby zostać chadek, były minister obrony, a prywatnie przyjaciel Schroedera, Volker Ruhe. Jak tłumaczy Schroeder, taka instytucja nie potrzebuje wsparcia finansowego, tylko zaangażowania oświeconej części niemieckiego i rosyjskiego społeczeństwa. Według dziennika "Kommiersant" Schroeder podczas wizyty w Moskwie ma omówić swoje pomysły z Władimirem Putinem. Kreml już wcześniej zareagował na te propozycje chłodno. Opozycja tymczasem nie pozostawiła na byłym kanclerzy suchej nitki. - To skandal, Niemcy powinny oskarżyć Schroedera o korupcję. Putinowi udało się złowić grubą rybę i wykorzystuje ją jako propagandystę na służbie Kremla - mówi tygodnikowi "Focus" Siergiej Mitrochin z opozycyjnej partii Jabłoko. Jak pisze "GW", oburzenie narasta także w Niemczech. - Takie centrum lobbystyczne powinno się raczej zajmować demokratyzacją Rosji, wzywać do zakończenia wojny w Czeczenii i do wolnych wyborów na Białorusi - uważa Claudia Roth, szefowa niemieckich Zielonych. To nie pierwsza burza, którą w swojej ojczyźnie wywołał Schroeder. Tuż po przejściu na polityczną emeryturę, Schroeder przyjął propozycję pracy u doradcy prezesa szwajcarskiego giganta medialnego Ringier. Miesiąc później okazało się, że były kanclerz zostanie szefem rady nadzorczej firmy North European Gas Pipeline Company, która buduje Gazociąg Północny - forsowany przez siebie projekt, zrealizuje już były kanclerz Schroeder. Schroederowi zarzucono korupcję, ale sąd w Kolonii zakazał krytykowania go. "GW" przytacza wypowiedź berlińskiego politologa Warnfrieda Dettlinga, który uważa, że rację mają, ci którzy zarzucają Schroederowi korupcję, ale na działania byłego kanclerza nikt nie ma wpływu. Obowiązki u Rinigiera i w radzie nadzorczej NEGPC Schroeder będzie musiał połączyć z doradzaniem przy ekspansji Banku Inwestycyjnym Rotschilda na rynki Europy Środkowej i Wschodniej oraz w Rosji, Turcji i w Chinach. Jednak Schroeder nie tylko pracuje. Uświetnia swoją obecnością rozmaite imprezy. "GW" donosi, że były kanclerz był ostatnio gościem konferencji "Conclave 2006" zorganizowanej przez magazyn "India Today", świętował także dziesiąte urodziny austriackiego funduszu inwestycyjnego Superfund. - Schroeder robi wszystko, by przejść do historii, i jest przekonany, że z każdym krokiem jest bliżej tego celu. Media powinny mu uzmysłowić, że ostatnio mocno pobłądził - uważa cytowany przez "GW" Dettling.