Środki pieniężne z nagrody (ok. 930 tys. euro) "powinny trafić na nowo utworzony z polskiej inicjatywy fundusz na rzecz wspierania pokoju i demokracji, nie ma (co do tego) żadnych wątpliwości" - dodał. - To wielkie, ale bardzo pozytywne zaskoczenie. W momencie, kiedy w UE szerzy się brak wiary w samą siebie, Nagroda Nobla przypomina, że UE to bezprecedensowe przedsięwzięcie pokojowe: od 60 lat współpracujemy, żyjemy w pokoju, wynika z tego samo dobro - ocenił Saryusz-Wolski. Po drugie - wskazał europoseł - UE zasługuje na tę nagrodę, bo jak żaden inny aktor na scenie międzynarodowej robi bardzo wiele dla pokoju i praw człowieka na świecie. - UE jest największym dawcą pomocy dla biednych krajów i regionów, wysyła swoje misje pokojowe w różne regiony świata i najbardziej - w porównaniu z innymi wielkimi tego świata - robi to z przesłanek idealistycznych, a nie ze względu na swoje takie czy inne interesy polityczne czy gospodarcze - zaznaczył Saryusz-Wolski. Jego zdaniem przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla UE to "przypomnienie Europie o jej genezie: że istnieje dla pokoju i że ma dużą rolę do odegrania, mimo że w kryzysie pojawia się coraz więcej głosów zwątpienia". Nagrodę Nobla dla UE powinien - zdaniem Saryusz-Wolskiego - odebrać zgodnie z kolejnością protokolarną Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, czyli najważniejszej instytucji unijnej wybieranej w wyborach powszechnych, a wraz z nim szefowie instytucji wykonawczych: Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej, Herman Van Rompuy i Jose Manuel Barroso.