Chiracowi groził wyrok skazujący za to, że - w okresie, kiedy był merem Paryża - fikcyjnie zatrudniał w stołecznym merostwie swoich kolegów z nieistniejącej już prawicowej partii Zgromadzenie na Rzecz Republiki (RPR). Ci ostatni przez wiele lat dostawali z kas miejskich pensje, choć nie wykonywali żadnej konkretnej pracy. Chiraca zaskarżył do sądu obecny socjalistyczny mer Paryża Bertrand Delanoe, według którego miasto poniosło z tego powodu poważne straty finansowe. Media ujawniły jednak, że Sarkozy skłonił go potajemnie do wycofania skargi - obiecał, że obóz prezydencki zwróci merostwu kilka milionów euro. Informację tę potwierdził Delanoe. Prokuratura zasugerowała, że w związku z tym Chirac prawdopodobnie uniknie kary. Komentatorzy podejrzewają, że Sarkozy chce w ten sposób zapewnić sobie w przyszłych wyborach prezydenckich poparcie przyjaciół Chiraca, którzy ostatnio coraz ostrzej krytykują politykę Pałacu Elizejskiego. Media alarmują, że "polityczne gry" podważyły zasady prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i sprawią, że obywatele będą mieli wrażenie, iż politycy nigdy nie są karani za popełnione przestępstwa.