W czasie noworocznego spotkania z przedstawicielami korpusu dyplomatycznego Sarkozy podkreślił, że "Izrael nie wzmacnia swojego bezpieczeństwa", kontynuując interwencję zbrojną w Gazie. Zaapelował do izraelskiego premiera Ehuda Olmerta, by "podjął ryzyko" osiągnięcia pokoju. - Kryzys w Gazie to tragedia humanitarna, bezużyteczna i krwawa. Ta tragedia musi się skończyć - podkreślił prezydent. Przypomniał, że Francja potępiła wejście żołnierzy izraelskich do Strefy tak jak potępiła "strategię wystrzeliwania przez bojowników Hamasu rakiet na terytorium izraelskie". Dodał, że "Francja jest szczera w swej przyjaźni z Izraelem", ale jednocześnie "szczerze popiera palestyńskie żądanie (ustanowienia) własnego państwa". W tekście przemówienia rozdanego prasie Sarkozy zaznaczył, że osiągnięcie pokoju jest "na wyciągnięcie ręki" i zadeklarował gotowość powrotu na Bliski Wschód, by "przyspieszyć to porozumienie". Ostatecznie jednak nie odczytał na spotkaniu z dyplomatami tego zdania. Sarkozy był już na Bliskim Wschodzie na początku stycznia, gdy doszło do przyjęcia francusko-egipskiego planu rozejmu w Gazie. Według francuskich mediów, Egipt kontynuuje, jak na razie bez efektu, mediację w tym konflikcie.