Sarkozy przemawiał na nowojorskim Uniwersytecie Columbia. W swoim wystąpieniu zaapelował do USA, aby dalej pełniły przywódczą rolę na świecie, ale sugerował też, że nadal nie liczą się wystarczająco z opinią innych krajów. Jak zauważa "Le Parisien", Sarkozy pozwolił sobie na przytyki do amerykańskiego systemu opieki zdrowotnej. Odpowiadając na pytanie z sali dotyczące przeprowadzonej właśnie przez prezydenta Baracka Obamę reformy zdrowia, francuski przywódca wytknął USA "opóźnienie" w tej dziedzinie. - Jeśli przyjedziecie do Francji i przytrafi się wam coś na ulicy, nikt nie zażąda od was karty kredytowej przed przyjęciem do szpitala - zaznaczył. - Będę z wami naprawdę szczery: z perspektywy Europy, kiedy ogląda się debaty amerykańskie o reformie ochrony zdrowia, trudno w nie uwierzyć. Wybaczcie mi, ale my już rozwiązaliśmy ten problem pół wieku temu - dodał. Na swój sposób prezydent Francji pogratulował Obamie przeforsowania reformy zdrowotnej: "Witajcie w klubie państw, które nie pozostawiają chorych ludzi na pastwę losu!". Dzisiaj Sarkozy spotka się w Waszyngtonie z Obamą i zostanie podjęty uroczystą kolacją w Białym Domu. W przyjęciu będą uczestniczyć małżonki obu przywódców: Carla Bruni-Sarkozy i Michelle Obama. Jak dodaje "Le Parisien", po przylocie do Nowego Jorku w niedzielę, Sarkozy uprawiał rano jogging w nowojorskim Central Parku, a potem wraz z żoną odwiedził dwie szkoły artystyczne w Nowym Jorku w związku z działalnością charytatywną francuskiej Pierwszej Damy.