Nadawcą przesyłek była 39-letnia nauczycielka z północy Francji. Kobieta oświadczyła, że jest w prezydencie zakochana do szaleństwa. Wyjaśniła, że napisała na paczkach "Wąglik" i "Ładunek wybuchowy", by zaintrygować Sarkozy'ego. Obawiała się bowiem, że w przeciwnym razie prezydent nie zwróci na nie uwagi i w ogóle ich nie otworzy. Jest zawiedziona, bo zamiast do Sarkozy'ego przesyłki trafiły do rąk policjantów i saperów. Nauczycielce grozi kara do 3 lat więzienia za wywołanie alarmu antyterrorystycznego. Prokuratura poleciła poddanie kobiety badaniom psychiatrycznym.