Deklaracja Sarkozy'ego, że pragnie objęcia przez Francję "pełnej roli w NATO", wywołała w kraju falę polemiki. Przeciwnicy przypominają, że ta decyzja zagrozi szczególnej pozycji Francji, datującej się od 1966 roku, gdy generał Charles de Gaulle wycofał siły francuskie z dowództwa NATO. Ze zdecydowaną krytyką dążeń do ponownego wprowadzenia Francji do Sojuszu Północnoatlantyckiego wystąpiła dawna rywalka Sarkozy'ego w wyborach prezydenckich Segolene Royal. W artykule opublikowanym na łamach poniedziałkowego "Le Monde" popularna socjalistka podkreśliła, że wracając do Sojuszu, "Francja wysyła sygnał zamknięcia się w zachodniej sferze interesów, na przekór strategii otwarcia forsowanej przez Baracka Obamę". - Powrót Francji do Sojuszu zawiera potrójną sprzeczność: dotyczącą ewolucji dzisiejszego świata, roli Francji i Europy w stosunkach międzynarodowych oraz gwarancji naszego wspólnego bezpieczeństwa - uważa Royal. Jej zdaniem, wbrew obecnej tendencji do światowego "otwarcia" NATO wciąż pozostaje organizacją "naznaczoną przez zimną wojnę" i "wydaje się zbrojnym ramieniem Zachodu na świecie". Socjalistka dowodzi ponadto, że wejście Francji do NATO grozi utratą jej szczególnej pozycji "mediatora" między Wschodem a Zachodem. Zwraca uwagę, że pełny udział w NATO może mieć dla jej kraju trudne konsekwencje moralne, przypominając interwencję amerykańską w Iraku. "Dramat iracki dowiódł, iż Francja miała rację (sprzeciwiając się tej interwencji)" - pisze Royal. Zaznacza też, że powrót kraju do Sojuszu zagrozi planom stworzenia europejskiego systemu obronnego. "Nie można chcieć rozwoju Europy obronnej, poświęcając jednocześnie NATO coraz więcej środków finansowych i ludzkich" - podkreśla Royal, widząc w tym "rażącą sprzeczność". W ostatnim tygodniu decyzję Sarkozy'ego skrytykowała niemal cala opozycja, ale także niektórzy członkowie rządzącej prawicy. Główna siła opozycyjna - Partia Socjalistyczna (PS) zażądała, by decyzję o ewentualnym powrocie Francji do struktur dowódczych NATO poprzedziła debata i głosowanie w parlamencie. Według PS, Sarkozy "nie przedstawił żadnego możliwego do akceptacji wyjaśnienia, jaką korzyść będzie miała Francja z tego powrotu", a także jakie są warunki i zobowiązania z tego tytułu. Także wśród deputowanych rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego pojawiły się głosy zwątpienia i oporu wobec inicjatywy Sarkozy'ego, zwłaszcza u polityków uważających się za "gaullistów".