Obecność niemieckiej kanclerz w Paryżu podkreśla szczególne znaczenie tegorocznych uroczystości 11 listopada, które mają charakter symbolu pojednania francusko-niemieckiego. Po raz pierwszy niemiecki przywódca obchodził to święto u boku szefa francuskiego państwa. We Francji przypomina się, że wspólny udział szefów obu państw stał się możliwy po śmierci w ubiegłym roku ostatniego francuskiego weterana I wojny światowej, Lazarego Ponticellego. W uroczystościach pod Łukiem Triumfalnym w stolicy Francji wzięła udział wspólna brygada francusko-niemiecka oraz około 2 tysięcy uczniów z obu krajów. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza pod słynnym paryskim łukiem Sarkozy i Merkel złożyli wspólnie - razem z dwojgiem dzieci z francusko-niemieckiej szkoły - wspólny wieniec kwiatów. Następnie rozpalono uroczyście wielki znicz upamiętniający poległych żołnierzy oraz odegrano hymny Francji i Niemiec. Prezydent Sarkozy w swoim przemówieniu opowiedział się za "coraz większym zbliżeniem polityki" obu państw. - Dzielimy wspólne wartości, takie same aspiracje dla Europy, jedną walutę - zaznaczył. Przyjaźń Niemiec i Francji nazwał Sarkozy "skarbem". - Jesteśmy winni naszym rodzicom, którzy tyle wycierpieli, by zrobić wszystko w celu zachowania i mnożenia tego skarbu - podkreślił prezydent. Przemawiająca po nim kanclerz Merkel przypomniała, że Francja i Niemcy powinni działać razem dla dobra "wspólnej Europy". Nawiązała także do ostatnich uroczystości z okazji 20. rocznicy zburzenia muru berlińskiego. - Wolność kontynentu europejskiego jest cudem - dodała. Po jej przemówieniu odegrano "Odę do radości", nieoficjalny hymn Unii Europejskiej. Francuskie media podkreślają, że środowe obchody zawieszenia broni po I wojnie światowej są kolejnym w historii "mocnym symbolem" pojednania francusko-niemieckiego. Jednym z kluczowych symboli tego procesu była w 1984 roku wspólna ceremonia ówczesnych szefów państw: prezydenta Francji Francois Mitterranda i kanclerza Niemiec Helmuta Kohla w Douaumont w pobliżu pola bitwy I wojny światowej pod Verdun.