Podczas wspólnej konferencji prasowej Sarkozy w żartobliwy sposób dał jednak wyraz swej irytacji popularnym w mediach określeniem "sarkoberlusconizm", które ma oznaczać podobieństwo obu polityków. Francuski prezydent, poproszony o skomentowanie "sarkoberlusconizmu", odparł: "To pytanie ma charakter obsesji". Następnie stwierdził: "Mamy inne rzeczy do zrobienia niż dokonywanie porównań. Jest sprawa ceny ropy, głodu na świecie, imigracji". Włoski premier chętnie przedstawił natomiast własną interpretację tego słowa: "Obaj jesteśmy konkretni, wyrażamy taką samą opinię, że polityka powinna rozwiązywać problemy ludzi: w tym jesteśmy podobni". Choć atmosfera na konferencji prasowej była serdeczna i nie brakowało zabawnych powiedzonek i uszczypliwych uwag, obaj przywódcy starali się ze wszystkich sił, by emanowała z nich powaga i unikali tak typowego dla siebie spontanicznego zachowania. - Włochy i Francja to kraje przyjaciele, bardzo zaprzyjaźnione - zadeklarował Berlusconi. - Jesteśmy tradycyjnymi sojusznikami, w sercu każdego Francuza jest miłość do Włoch, to kraj kochany przez wszystkich Francuzów - wtórował mu Sarkozy. Dodał następnie z uśmiechem: "Istnieje ryzyko, że ta miłość zostanie nieco zakłócona podczas mistrzostw Europy". - Tam też mamy coś razem do zrobienia - zauważył rozbawiony premier Włoch. Nicolas Sarkozy przybył do Rzymu na szczyt ONZ-owskiej Organizacji do spraw Wyżywienia i Rolnictwa