- Mówię to jasno: prędzej zgodzę się na kryzys w Europie niż na zniszczenie wspólnej polityki rolnej i dopuszczenie do tego, by to spekulacja w nieregularny sposób decydowała o cenach produktów rolnych, przez co nasi rolnicy nie mogliby przyzwoicie żyć z pracy rąk własnych - oświadczył Sarkozy w publicznym wystąpieniu. - Nie możemy już dłużej czekać na rozwiązanie bezprecedensowego kryzysu, wobec którego stoi nasze rolnictwo i który budzi ogromne zaniepokojenie na naszej wsi - powiedział Sarkozy w pierwszym wystąpieniu po porażce jego partii w wyborach regionalnych. Głosowanie cechowała wysoka absencja wśród rolników, stanowiących tradycyjnie elektorat prawicy. Nieco później minister ds. planu ożywienia gospodarki Patrick Devedjian uzupełnił: "Polityka pustego krzesła? To jedna z możliwości(...) (Sarkozy) mógłby nie brać udziału w niektórych spotkaniach, na przykład w szczycie (szefów państw i rządów w czwartek i piątek) w Brukseli, gdzie, jak się wydaje, rolnictwo nie zostało wpisane do porządku dnia". Jak dodał Devedjian, Sarkozy poruszy tę kwestię z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, którego ma przyjąć jeszcze w środę. W 2009 r. dochody rolników francuskich spadły o 1/3, a w przypadku produktów nabiałowych aż o 50 proc., chociaż już rok 2008 był dla nich bardzo trudny (spadek dochodów o 20 proc.).