- Nie do Francji należy stawianie komukolwiek ultimatum, nie postępuje się w ten sposób, ale ostatecznie między wierszami powinniście odczytać, że czas nie jest nieskończony, od 1915 do 2011 - wydaje mi się, że to wystarczy na refleksję - oświadczył Sarkozy na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Armenii Serżem Sarkisjanem. Od czwartku francuski prezydent kilka razy zwracał się do Turcji o "zrewidowanie historii" i uznanie masakr Ormian na terenie imperium osmańskiego za ludobójstwo, co Francja uczyniła w 2001 roku. Oznajmił, że jeśli Turcja nie uczyni tego "pokojowego gestu" i "kroku ku pojednaniu", rozważy zaproponowanie przyjęcia projektu prawa przewidującego karanie za negowanie ormiańskiego ludobójstwa. Przed wyborem na szefa państwa w 2007 roku Sarkozy obiecał przedstawicielom społeczności ormiańskiej we Francji, szacowanej na pół miliona ludzi, że będzie forsował taki dokument. Tekst został jednak odrzucony w maju, ponieważ nie uzyskał większości we francuskim Senacie. Armenia i Turcja spierają się, czy masakry Ormian dokonane w czasie I wojny światowej w ówczesnym imperium osmańskim są ludobójstwem, jak uważa Erywań. Według strony armeńskiej zginęło wówczas 1,5 miliona ludzi; Turcja szacuje, że śmierć poniosło 300-500 tysięcy Ormian.