Sprawa zmuszenia do lądowania w Mińsku w niedzielę z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie samolotu Ryanair relacji Ateny-Wilno była pierwszym punktem rozpoczętego w poniedziałek wieczorem szczytu UE w Brukseli.Unijni liderzy potępili zmuszenie przez Białoruś do lądowania samolotu Ryanair w Mińsku oraz zatrzymanie przez białoruskie władze dziennikarza Ramana Pratasiewicza. Zakaz lotów nad UE Zdecydowali o zakazie przelotów przez przestrzeń powietrzną UE dla białoruskich linii lotniczych i uniemożliwieniu im dostępu do portów lotniczych UE. Zaapelowali również do przewoźników lotniczych mających siedzibę w UE o unikanie przelotów nad Białorusią. Wezwali także Organizację Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) do pilnego zbadania sprawy zmuszenia do lądowania samolotu Ryanair w Mińsku, który nazwano "bezprecedensowym i nieakceptowalnym zdarzeniem". W konkluzjach zapisano także, że Rada Europejska domaga się natychmiastowego uwolnienia Ramana Pratasevicha i Sofii Sapegi oraz zagwarantowania im swobody przemieszczania się. Okazano także solidarność z Łotwą po "nieuzasadnionym wydaleniu łotewskich dyplomatów". W dokumencie opublikowanym przez Barenda Leyetsa, rzecznika przewodniczącego Rady Europejskiej, mowa jest ponadto o rozszerzeniu listy sankcyjnej o kolejne osoby i podmioty gospodarcze, a także o nałożeniu na Białoruś sankcji gospodarczych. Dodatkowe restrykcje personalne Do ustaleń Rady Europejskiej odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller. - Ten akt terroryzmu rządowego, z którym mieliśmy wczoraj do czynienia, musi być zdecydowanie potępiony i cieszymy się, że Rada Europejska w niezwłocznym trybie zajęła się tym tematem - powiedział Müller. Podkreślił, że RE zdecydowała o tym, żeby przyjąć niezbędne środki w celu zablokowania przelotu białoruskich linii lotniczych w przestrzeni powietrznej UE i korzystania z portów lotniczych. - To adekwatne działanie, które musiała UE przyjąć. Cieszymy się z tego, że faktycznie tak się stało. Rada UE podejmie niezbędne działania, aby takie restrykcje na terenie całej UE były realizowane - powiedział rzecznik rządu. Dodatkowo - przypomniał - Rada Europejska zdecydowała o tym, żeby zobowiązać Radę UE do dodatkowych restrykcji personalnych, do rozszerzenia listy sankcji wobec konkretnych osób, które są obywatelami Białorusi. - Ta lista w najbliższych dniach zostanie rozszerzona zgodnie z wytycznymi RE. Rada Unii Europejskiej została zobowiązana do tego, aby w najbliższym czasie rozszerzyć ukierunkowane restrykcje gospodarcze wobec Białorusi, adekwatne do zaistniałej sytuacji - dodał Müller, który podkreślił także, że Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego w trybie pilnym ma wyjaśnić zaistniałą sytuację. - Aczkolwiek już teraz widać, że te działania były ukierunkowane jednoznacznie na to, aby zatrzymać opozycjonistę, który był przeciwko reżimowi Łukaszenki - zauważył Muller. - RE jednoznacznie potępiła to wydarzenie, które miało miejsce wczoraj oraz wezwała do uwolnienia opozycjonistów zatrzymanych w związku z działaniami białoruskiego rządu - dodał rzecznik rządu. Jak mówił, Polska z tych konkluzji jest zadowolona. - Cieszymy się, że RE podjęła taką decyzję i przychyliła się do wniosku premiera Morawieckiego o pilne rozszerzenie porządku obrad, a dzisiaj w błyskawicznym trybie na samym początku rady te konkluzje przyjęła - powiedział Müller. "Sankcje powinny uderzać w reżim, nie obywateli" Rzecznik rządu pytany o rodzaj sankcji, które zostaną nałożone na Białoruś, stwierdził, że mowa o dwóch ich rodzajach. - Z jednej strony ograniczenia chociażby co do przebywania na terenie UE określonych osób, które są przedstawicielami władz białoruskich albo są powiązane z władzami Białorusi. To jest jedna rzecz. Ale druga - to sankcje gospodarcze. Przy czym te drugie muszą być wycelowane na tyle skutecznie, aby przede wszystkim godziły w reżim Łukaszenki a nie konkretnych obywateli, którzy są niewinni, jeśli chodzi o zaistniałą sytuację. W związku z tym te restrykcje gospodarcze Rada UE powinna niezwłocznie przyjąć, ale w taki sposób, aby były wymierzone w reżim Łukaszenki - wyjaśnił Muller. Rzecznik rządu podkreślił także, że Polska prowadzi stały monitoring sytuacji w Białorusi. - Sytuacja na Białorusi jest napięta od wielu miesięcy. Nasza placówka dyplomatyczna i MSZ są bardzo wyczulone na tego typu prośby (powrót do Polski ze względu na sytuację w Białorusi - red.) i one są realizowane niezwłocznie, jeśli istnieje zagrożenie pod kątem naszych obywateli. Ale oczywiście ten czas, który jest teraz może być szczególnie napięty, dlatego MSZ podejmuje bieżący monitoring i działania jeśli są konieczne - powiedział Muller. Przed szczytem o rozważanych "poważnych krokach" ze strony UE w odpowiedzi na zmuszenie do lądowania samolotu i zatrzymanie Pratasiewicza mówiła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. - Łukaszenka musi zrozumieć, że będzie to miało kilka konsekwencji. Dzisiaj będziemy omawiać różne opcje sankcji. Sankcji przeciwko osobom, które były zaangażowane w porwanie samolotu, ale także sankcje przeciwko biznesowi i podmiotom gospodarczym, które finansują ten reżim - przekazała von der Leyen. Aresztowany opozycjonista Samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair został zmuszony do lądowania w Mińsku w niedzielę z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano tam Ramana Pratasiewicza, byłego współredaktora kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny". Z ponad ośmiogodzinnym opóźnieniem w niedzielę wieczorem samolot dotarł do Wilna. Oprócz Pratasiewicza na pokładzie nie było także jego partnerki i - według białoruskiego opozycjonisty Pawła Łatuszki - jeszcze czterech innych osób. Działania Białorusi potępiło w niedzielę wiele państw, w tym Polska, zarzucając władzom w Mińsku złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu". Z Brukseli Bartosz Bednarz