Według kapitana straży pożarnej Charliego Barringera, którego cytują lokalne media, liczba ofiar prawdopodobnie będzie rosnąć w miarę przeszukiwania kolejnych spalonych domów podmiejskiej dzielnicy San Bruno. Wcześniej telewizja CNN, powołując się na służby medyczne, podała, że zginęła co najmniej jedna osoba, a 28 jest rannych. Miejscowe szpitale informowały, że część rannych ma poparzenia zagrażające życiu i jest w stanie krytycznym. Sięgające kilkudziesięciu metrów płomienie i szybko rozprzestrzeniający się pożar zniszczyły co najmniej 53 domy i uszkodziły 120 - poinformowała CNN. Wybuch, do którego doszło w czwartek tuż po godz. 18 czasu miejscowego w czwartek (godz. 3 nad ranem w piątek czasu polskiego) w pobliżu lotniska międzynarodowego wywołał panikę. Na skutek eksplozji na wysokość ponad 300 metrów wzbiła się kula ognia. Przestraszeni mieszkańcy dzielnicy San Bruno zaczęli uciekać szukając bezpiecznego schronienia. Eksplozja spowodowała pożar okolicznych domów. W akcji gaśniczej uczestniczy od 150 do 200 strażaków oraz samoloty i helikoptery. Cztery godziny po wybuchu strażacy poinformowali, że pożar został opanowany w około 50 procentach. Jednak ekipy ratunkowe wciąż nie są w stanie dotrzeć do wszystkich miejsc, w których mogą znajdować się ofiary ani do przewodów gazowych, których eksplozja - ich zdaniem - doprowadziła do pożaru. Władze miejskie poinformowały, że z zagrożonego osiedla ewakuowano około 100 ludzi. - Stałem obok policjanta, który był w Bagdadzie i powiedział, że czegoś takiego jeszcze nie widział - relacjonuje jeden z fotoreporterów na miejscu wypadku - Wygląda to tak, jakby cała okolica została zbombardowana. Zobacz film z miejsca zdarzenia: