Dolnośląscy "poszukiwacze skarbów" ogłosili wykluczenie ze swoich szeregów Piotra Kopra i Andreasa Richtera. "Stowarzyszenie oświadcza, że nie rości sobie żadnych praw do potencjalnego znaleziska. Informujemy, iż pierwszym inicjatorem zgłaszającym ten temat na zebraniach stowarzyszenia był Tadeusz Słowikowski (członek stowarzyszenia) - autor Projektu Badawczego w roku 2003" - czytamy."Z oburzeniem przyjmujemy przypisanie sobie wszelkich praw do potencjalnego znaleziska przez Piotra Kopra i Andreasa Richtera" - tymi słowami kończy się oświadczenie.Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać."Dziękujemy za współpracę stowarzyszeniu SDGB, dzięki Wam poznaliśmy wielu mądrych i wartościowych ludzi, dzięki którym mogliśmy zgłębiać historie Dolnego Śląska i okolic. (...) Szkoda, że osobiste interesy trzech członków zarządu, którzy na przestrzeni dwóch lat nigdy nie uczestniczyli w pracach i nie wnieśli nic w jego rozwój (oprócz składek członkowskich) wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem i wspólną przyszłością" - odpowiadają odkrywcy.Koper i Richter zasugerowali, że sprawa może znaleźć swój finał w sądzie. Wcześniej po raz kolejny przekonywali, że są pewni swojego znaleziska, który opisują jako "pancerny pociąg z czasów II wojny światowej"."Posiadamy niezbite dowody na jego istnienie. Wrzawa medialna wokół 'złotego pociągu' została rozpętana nie przez nas, znalazców, lecz z powodu wycieku poufnych dokumentów, które były złożone w urzędach państwa" - czytamy.