Stacjonująca na sztokholmskim lotnisku Bromma część jednostki lotniczej z Blekinge wykonuje loty m.in. dla rodziny królewskiej oraz rządu. Jednostka dysponuje dwoma samolotami odrzutowymi Gulfstream IV. Według "Dagens Nyheter" wojsko niezbyt dobrze wywiązuje się z zadania zapewniania bezpiecznego transportu najważniejszych osób w państwie. Gazeta przytacza przykłady incydentów, do których doszło w ostatnim czasie. Pod koniec kwietnia jeden z samolotów Gulfstream IV, z dowódcą szwedzkiej armii Sverkerem Goeransonem oraz 12 innymi osobami na pokładzie, przygotowując się do startu uderzył o rampę lotniska w Afganistanie. Pasażerów ewakuowano. Maszyna ma uszkodzony przód i nie nadaje się do latania, zostanie rozebrana na części i przejdzie kosztowną naprawę w USA. Co najmniej do końca roku Szwecja będzie dysponowała tylko jedną maszyną dla VIP-ów. Jak podaje "Dagens Nyheter", w lutym na pokładzie Gulfstreama podczas lotu nad Turcją, z ministrem na pokładzie, z kabla odtwarzacza DVD zaczął się wydobywać dym. Samolot miał lądować awaryjnie, ale ostatecznie udało się naprawić usterkę i maszyna wylądowała normalnie. Przy okazji badania okoliczności tego zdarzenia wyszło na jaw, że 54-letni pilot nie ma aktualnych badań lekarskich; został zawieszony w obowiązkach. Szwedzki dziennik, powołując się na anonimowe źródła w jednostce wykonującej loty dla VIP-ów pisze, że wojskowi odpowiedzialni za bezpieczeństwo muszą więcej pracować. Z powodu rosnącego zaangażowania międzynarodowego Szwecji muszą wykonywać aż 70-80 lotów rocznie.