- Układ sterowania w nowoczesnych samolotach jest kontrolowany przez bardziej rozbudowaną elektronikę niż w samolotach starszego typu. W przypadku jej silnego uszkodzenia załoga nie jest w stanie zachować równowagi i nie ma szansy wylądować, bo elementy sterowania w kabinie pilotów nie są w żaden sposób mechanicznie połączone z takimi elementami jak ster kierunku czy lotki - powiedział. - Elektroniczne układy sterujące układem sterowania są zwielokrotnione, ale w przypadku silnego uszkodzenia może dojść do utraty kontroli nad samolotem. Niemożliwy może być także kontakt z ziemią - powiedział Abraszek. Abraszek zaznaczył, że samolot jest chroniony przed wyładowaniami atmosferycznymi za pomocą tzw. klatki Faradaya (osłony elektrostatycznej w postaci zamkniętego naczynia metalowego lub gęstej metalowej siatki, stosowanej głównie do zabezpieczania urządzeń elektrycznych przed zakłócającym działaniem zewnętrznego pola elektrycznego). Ładunek elektryczny gromadzi się na kadłubie i skrzydłach, nie dostaje się do wnętrza samolotu i jest stopniowo odprowadzany przez odgromniki. Efektu tego nie osłabiają okna ani niewielkie uszkodzenia poszycia. Abraszek podkreślił, że lecący przez ocean samolot pozostaje w zasięgu naziemnych radarów w odległości kilkuset kilometrów od lądu, później wylicza swoją pozycję za pomocą urządzeń nawigacyjnych, m.in. GPS i podaje je kontroli. "Nad Atlantykiem nie jest możliwy lot w przestrzeni objętej działaniem naziemnych radarów" - zaznaczył. W poniedziałek Airbus A330 linii Air France z 228 osobami na pokładzie zaginał nad Atlantykiem między Brazylią a Afryką. Na pokładzie było co najmniej dwóch Polaków. Wszystko wskazuje na to, że doszło do katastrofy. Jej przyczyna nie jest ustalona, Air France poinformowała, że samolot nadał automatyczny sygnał o zwarciu elektrycznym, krótko przedtem maszyna wleciała w strefę typowych dla tego regionu o tej porze roku silnych burz. Airbus A330-200 to dwusilnikowa maszyna dalekiego zasięgu. Jak podkreślają linie Air France, od wejścia tego typu samolotu do służby nie było żadnego większego wypadku. Jedyne zdarzenie, w którym zginęli ludzie to wypadek w czasie lotu testowego większej wersji A330-300 w 1994 roku w Tuluzie. Zginęło wtedy siedem osób. Na świecie lata ponad 600 sztuk tych maszyn. Jak poinformowało też Air France, zaginiona maszyna rozpoczęła służbę w barwach linii w kwietniu 2005, wylatała prawie 19 000 godzin i miała za sobą około 2500 cykli, czyli startów i lądowań. Z zestawienia, sporządzonego przez agencję Associated Press wynika, że piorun uderza w duży samolot pasażerski średnio raz na trzy lata, ale że najczęściej nie jest to groźne. Najtragiczniejszy taki wypadek wydarzył się 8 grudnia 1963 roku. Piorun zapalił opary paliwa w zbiornikach Boeinga 707 linii Pan American World Airways, lecącego nad stanem Maryland. Zginęło wszystkich 81 ludzi na pokładzie. Amerykański Zarząd Lotnictwa Cywilnego nakazał wkrótce potem wyposażenie wszystkich samolotów pasażerskich w odgromniki.