"Około 60 zabitych w męczeńskiej operacji bojownika Państwa Islamskiego na ośrodek rekrutacji armii w Adenie" - napisała agencja, która jest organem propagandy dżihadystów. Z kolei Associated Press informuje, powołując się na jemeńskie władze, że w zamachu zginęło 45 żołnierzy sił rządowych, którzy przygotowywali się do wyjazdu do Arabii Saudyjskiej, by wziąć udział w walkach na granicy saudyjsko-jemeńskiej. Arabia Saudyjska ma nadzieję na przeszkolenie do 5 tys. żołnierzy, którzy walczyliby z szyickimi rebeliantami Huti w Jemenie. Według tych źródeł w ataku rannych zostało ponad 60 osób, których zawieziono do trzech miejscowych szpitali. Poniedziałkowy zamach to jeden z najkrwawszych ataków od początku konfliktu wewnętrznego w Jemenie, który rozgorzał na jesieni 2014 roku. Zamachowiec wysadził się w powietrze w samochodzie znajdującym się przed szkołą wojskową na północy Adenu - w miejscu, gdzie gromadzą się rekruci. W Adenie, odbitym w lipcu zeszłego roku przez siły jemeńskie z rąk Huti, dochodzi do licznych zamachów na siły bezpieczeństwa i polityków lojalnych wobec prezydenta Abd ar-Rab Mansura Al-Hadiego. Za niektóre z nich odpowiedzialność biorą dżihadyści z IS albo Al-Kaida. Aden jest uznawany za tymczasową stolicą Jemenu. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Arabię Saudyjską, która od marca 2015 roku stoi na czele koalicji zwalczającej Hutich w Jemenie. Oficjalna stolica kraju, Sana, od jesieni 2014 roku znajduje się pod kontrolą Hutich, wspieranych przez szyicki Iran.