Z. SZCZEREK: Czy, gdy był pan ambasadorem Polski w NATO, członkowie Sojuszu mieli pretensje do Polski i krajów bałtyckich o niepotrzebne podgrzewanie atmosfery z Rosją? J. M. NOWAK: Publicznie nikt niczego takiego nie mówił. W sprawie rosyjskiej NATO jest wewnętrznie zróżnicowane. Niektóre państwa, jak właśnie Polska, państwa bałtyckie czy na przykład Dania, nazywające siebie "realistami", były zwolennikami twardej polityki wobec Rosji, ale i współpracy z nią jednocześnie. Inne - jak Francja, Włochy czy Hiszpania - były zwolennikami polityki obłaskawiania Rosji właściwie za wszelką cenę. I Niemcy. Niemcy miały wbrew pozorom wobec Rosji dość pragmatyczną politykę, choć zbliżoną do francuskiego stanowiska. I - o ile w kuluarach słychac było opinie, że Polacy i Bałtowie są po prostu rusofobiczni, to nikt nie wypowiedział tego na głos, bo kraje te opowiadały się jednocześnie za współpracą z Rosją. Rozmawiamy podczas letniej szkoły dla dziennikarzy ukraińskich i gruzińskich, porozmawiajmy więc o sytuacji w tamtym regionie. Czy na Ukrainie istnieją jakieś tendencje separatystyczne? Badania socjologiczne wskazują, że na wschodniej Ukrainie istnieją silne tendencje prorosyjskie, nie przekształcają się one jednak w nastroje separatystyczne. Jedyne miejsce, gdzie takie tendencje występują, to niewątpliwie Krym, ale tam jest skomplikowana sytuacja, bo tam oprócz etnicznej grupy rosyjskiej jest jeszcze liczna ludność grupa tatarska, która chce zwiększenia swojej autonomii, ale już z kolei nie w ramach Rosji, ale w ramach Ukrainy. Jest więc lojalna wobec Kijowa. Do tego dochodzi także świadoma polityka rosyjska kulturego i psychologicznego oddziaływania. Potężnym jej instrumentem jest telewizja rosyjska, bo pamiętajmy, że większość Ukrainy - o ile nie cała - odbiera telewizję rosyjską, która jest - notabene - lepsza od ukraińskiej choćby technicznie. Drugim potężnym instrumentem jest wydawanie rosyjskich paszportów, które może objąć nawet 8 milionów obywateli Ukrainy. Wiemy, czym to się skończyło w Abchazji i Osetii: przecież posiadacze paszportów to już obywatele rosyjscy, a ochrona obywateli jest jednym z pięciu punktów programu odnowienia imperialnej potęgi rosyjskiej Putina i Miedwiediewa, więc jest to wysoce niepokojące. Wreszcie wspomnieć trzeba o problemie bazy floty czarnomorskiej w Sewastopolu dla tej polityki. Istotnym osiągnięciem dyplomacji ukraińskiej było przekonanie Zachodu, że Ukraina jest mogłaby wejść do NATO nawet w sytuacji pozostawienia floty czarnomorskiej w Sewastopolu, przy założeniu, że Ukraina nie pozostawałaby w tej sprawie w otwartym konflikcie z Rosją. OStatne sygnały świadczą, że Moskwa świadomie gotowa jest używać bazy sewastopolskiej w strategicznej grze z Ukrainą. Jest to niebezpieczne i - niestety - może też opóźniać wejście Ukrainy do NATO.