20-letnia Imelda Cortez jest oskarżona o próbę zabójstwa dziecka i jeśli sąd przychyli się do stanowiska prokuratora, może zostać skazana na 20 lat więzienia. Dlaczego ta sprawa wzbudza tak wiele kontrowersji? Otóż są dwie wersje wydarzeń. Sama Imelda Cortez utrzymuje, że nie wiedziała o tym, że jest w ciąży. Bolał ją brzuch, pobiegła do latryny i... urodziła dziecko. Nie dają temu wiary lekarze, zdaniem których kobieta chciała dokonać aborcji.W Salwadorze obowiązuje natomiast jedno z najsurowszych praw antyaborcyjnych na świecie.Tymczasem istotny w sprawie jest także fakt, że Imelda Cortez przez lata była gwałcona przez ojczyma. Utrzymuje, że od 12. roku była wykorzystywana przez 70-letniego dziś mężczyznę. Jak podaje The Independent, dzięki badaniom DNA udało się ustalić, że ojcem dziecka Imeldy jest właśnie 70-letni ojczym kobiety.Imelda urodziła córkę 17 kwietnia 2017 roku.Adwokat Imeldy Alejandra Romero mówi: "Do tej pory Imelda traktowana jest jako kryminalistka, a nie jako ofiara przemocy seksualnej" - cytuje ją "The Independent".Tymczasem w salwadorskich więzieniach przebywa 25 kobiet, które dopuściły się aborcji. Uwolnienia Imeldy z aresztu żąda duża grupa, która uważa, że jest ona ofiarą, a nie sprawcą. Pod internetową petycją podpisało się już 48 tys. ludzi. Chcą, by Imelda wyszła na wolność.