Pierwszy minister Szkocji oskarżył rząd w Londynie o prowadzenie "dyplomatycznej ofensywy" przeciwko szkockiej secesji oraz o "próby rozkazywania" Szkocji. - To pokazuje, jak arogancki stał się establishment w Pałacu Westminsterskim i jak dalece stracił kontakt z rzeczywistością - dodał. - Nikt nie wątpi, że Szkocja może być odnoszącym sukcesy, niezależnym państwem. Pytanie nie brzmi, czy możemy być niezależni, ale czy powinniśmy - zaznaczył. Salmond liczy na to, że Szkocja po odłączeniu się od Zjednoczonego Królestwa będzie mogła nadal posługiwać się funtem oraz zostanie ponownie włączona do UE, tym razem jako odrębne państwo. Tymczasem w ostatnich dniach te dwa filary jego planu chwieją się w posadach - zauważa agencja Reutera. Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso w wywiadzie dla BBC powiedział niedawno, że wejście Szkocji do UE "może być bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe". Jego zdaniem "niezwykle trudne byłoby uzyskanie zgody wszystkich krajów Unii Europejskiej na przyznanie członkostwa nowym krajom, które postanowią oderwać się od istniejącego państwa należącego do UE". Salmond zbagatelizował tę wypowiedź, mówiąc, że żaden kraj członkowski nie sygnalizował dotąd, że zablokuje powtórne przystąpienie Szkocji do Unii - tym bardziej, że Szkocja jest zadowolona z dotychczasowego członkostwa w przeciwieństwie do całej Wielkiej Brytanii, która negocjuje obecnie warunki swojego dalszego udziału we wspólnocie. To do państw członkowskich należy decyzja o ewentualnym dopuszczeniu Szkocji do UE, jeśli wcześniej Szkoci w referendum opowiedzą się za wyjściem ze Zjednoczonego Królestwa. Nieuszanowanie demokratycznie wyrażonej woli szkockiego narodu byłoby sprzeczne z duchem europejskości - powiedział. Salmond odniósł się też do niedawnej wypowiedzi brytyjskiego ministra finansów George'a Osborne'a, który wykluczył udział Szkocji w unii walutowej. Gdyby Szkocja musiała odejść od funta szterlinga, firmy w całej Wielkiej Brytanii ryzykowałyby utratę "wielu setek milionów" w kosztach transakcyjnych - powiedział szkocki polityk. Dodał, że "niemożliwe byłoby sprzedawanie towarów angielskim firmom", a one same "musiałaby płacić za przywilej eksportowania swoich produktów do Szkocji". Rząd Szkocji chce zachować funta i nadal korzystać z usług Banku Anglii w ramach unii walutowej, jeśli w zaplanowanym na 18 września br. referendum Szkoci opowiedzą się za niepodległością. Do udziału w szkockim referendum uprawnionych jest ok. 4 mln ludzi. Z dotychczasowych sondaży wynika, że od ok. 20 lat tylko jedna trzecia wyborców popiera niepodległość Szkocji.