Protestujący, wśród których - według niemieckich mediów - było wielu prawicowych ekstremistów, zablokowali wczoraj wieczorem dojazd do hali. Jeden z autobusów został obrzucony butelkami. Tłum wznosił agresywne okrzyki, kilka osób pokazało gest hitlerowskiego pozdrowienia. Autobusy z uchodźcami mogły wjechać na teren hali dopiero po interwencji policji. Podobne sceny rozgrywały się w Bischofswerdzie także w nocy z czwartku na piątek. Burmistrz miasta Holm Grohe tłumaczy postawę mieszkańców zaskoczeniem. W ostatniej chwili powiedziano im bowiem, że mają w nim mieszkać uchodźcy. W Bischofswerdzie ma docelowo zamieszkać 400 uchodźców. Władze obawiają się powtórki z innego saksońskiego miasta - Heidenau, gdzie przed trzema tygodniami przez weekend trwały starcia przeciwników polityki przyjmowania uchodźców z policją.