- Myślę, że wyczerpało to (wyrok sądu - PAP) wszelkie prowokacje wobec naszego bloku - powiedziała po rozprawie Tymoszenko. - Teraz już każdy człowiek wie, że były to banalne prześladowania polityczne - dodała była premier, mówiąc o decyzji CKW odmawiającej zarejestrowania list wyborczych jej ugrupowania przed zaplanowanymi na 30 września przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Adwokat Bloku Julii Tymoszenko, Wołodymyr Pyłypenko wyjaśnił, że zgodnie z decyzją sądu CKW powinna do środy rozpatrzyć wniosek bloku o rejestrację, po czym ostatecznie zarejestrować jego kandydatów na deputowanych. CKW nie chciała zarejestrować list wyborczych bloku Tymoszenko, gdyż - jak tłumaczyła - w dokumentach skierowanych do rejestracji nie wskazano dokładnych adresów zamieszkania kandydatów na deputowanych, wymieniając jedynie miejscowości ich zameldowania. Julia Tymoszenko oświadczyła w odpowiedzi, że "jest to spektakl wyreżyserowany przez przedstawicieli koalicji rządowej" Partii Regionów Ukrainy premiera Wiktora Janukowycza, socjalistów i komunistów. To właśnie przedstawiciele koalicjantów w CKW wstrzymali się od głosowania nad rejestracją list wyborczych Bloku Tymoszenko. Pod siedzibą CKW w Kijowie od soboty trwały demonstracje zwolenników bloku Tymoszenko. Zbierało się tam każdego dnia od kilkuset do tysiąca osób, rozbito także namioty w kolorach kampanii wyborczej ugrupowania. Ukraińskie partie przygotowują się do wcześniejszych wyborów, w związku z kwietniową decyzją prezydenta Wiktor Juszczenki, który rozwiązał parlament, oskarżając koalicję premiera Janukowycza o bezprawne przeciąganie na swoją stronę posłów opozycyjnych. Koalicjanci dążyli do stworzenia 300-osobowej większości konstytucyjnej, która dałaby im prawo wprowadzania zmian w ustawie zasadniczej, łącznie z likwidacją urzędu prezydenckiego. Pod koniec maja ukraińscy politycy zawarli porozumienie, zgodnie z którym uznano, że przedterminowe wybory są jedynym sposobem uregulowania konfliktu.