- Sąd orzekł, że Chodorkowski i Lebiediew dopuścili się przywłaszczenia cudzego mienia, działając w grupie osób w zmowie i wykorzystując swoją pozycję służbową - oświadczył sędzia Wiktor Danilkin. Według sądu winni wyprali 487 mld rubli (16 mld dol.) i 7,5 mld dol. uzyskanych dzięki przywłaszczeniu ropy "poprzez zawieranie skomplikowanych transakcji za granicą i na rynku wewnętrznym" przez podstawione firmy. Sąd umorzył ponadto część zarzutów dotyczących zagarnięcia akcji spółki Wostocznaja Nieftianaja Kompania - podała agencja ITAR-TASS. Obrona zapowiedziała odwołanie się od wyroku, którego odczytywanie ma potrwać kilka dni. Ogłaszanie wyroku odbywa się na rozprawie otwartej. Z sali wyprowadzono tylko operatorów - powiedziała rzeczniczka sądu Nadieżda Sawienko. Według agencji ITAR-TASS, wymiar kary zostanie najprawdopodobniej ogłoszony po nowym roku. - Na pewno się odwołamy - oświadczył adwokat skazanych Wadim Kliuwgant. Był to drugi już proces byłego szefa koncernu naftowego Jukos. Wyjdą na wolność w 2017 roku? Prokuratura Generalna Rosji oskarżyła początkowo Chodorkowskiego i Lebiediewa o to, że działając w zorganizowanej grupie przestępczej w 1998 roku zagarnęli, a następnie zalegalizowali akcje spółki Wostocznaja Nieftianaja Kompania (WNK) na sumę 3,6 mld rubli (103,5 mln dolarów). Natomiast w latach 1998-2003 jakoby przywłaszczyli sobie prawie 350 mln ton ropy naftowej należącej do kilku spółek-córek Jukosu, a także wyprali 487 mld rubli (14 mld USD) i 7 mld dolarów. Prokuratorzy wycofali później zarzut przywłaszczenia akcji WNK, uznając, iż czyn ten uległ przedawnieniu. Zmniejszyli też ilość rzekomo zagarniętej przez dwóch przedsiębiorców ropy z 350 mln ton do 218 mln ton. Od maja 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew odbywają już kary po osiem lat łagru za rzekome oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków. Prokurator wniósł o zaliczenie im na poczet nowych kar okresu, jaki upłynął od ich aresztowania w 2003 roku. Oznacza to, że jeśli teraz sąd w Moskwie przychyli się do wniosku oskarżycieli o 14 lat więzienia, Chodorkowski i Lebiediew wyjdą na wolność w 2017 roku. Pytania o Chodorkowskiego przyćmiłyby show Wyrok w procesie Chodorkowskiego miał być ogłoszony w połowie grudnia, ale wydanie orzeczenia przesunięto. Sąd nie wyjaśnił tej decyzji. Spekulowano, że miała ona związek telewizyjnym show Władimira Putina, które odbyło się dzień po pierwotnie planowanej dacie ogłoszenia wyroku. Rosyjski premier przez kilka godzin odpowiadał na żywo na pytania Rosjan. Kreml mógł się więc obawiać, że pytania o Chodorkowskiego przyćmiłyby show. Możliwe jednak, że sędzia nie zdążył napisać wyroku do 15 grudnia. Putin: Złodziej powinien siedzieć Podczas teledialogu Putina z obywatelami pojawiło się jednak pytanie o dobiegający końca w Moskwie drugi proces byłego szefa koncernu naftowego Jukos. - Złodziej powinien siedzieć w więzieniu - oświadczył wtedy premier Rosji Władimir Putin. Pytanie o Chodorkowskiego zadała mieszkanka Irkucka, zaznaczając, że nie spodziewa się odpowiedzi, gdyż - jak zauważyła - premier woli pytania o wdzięczne babcie i ulubionego psa. Putin oznajmił, że Chodorkowski jest oskarżony o kradzież i niepłacenie podatków. Zauważył, że finansistę amerykańskiego Bernarda Madoffa "za podobne przestępstwa i podobne pieniądze" skazano na 150 lat więzienia. - Przestępstwa pana Chodorkowskiego zostały udowodnione w sądzie - podkreślił. Premier przypomniał, że szef służby bezpieczeństwa Jukosu "siedzi w więzieniu za zabójstwa". - Z własnej inicjatywy popełnił te zbrodnie? - zapytał. - Jest sąd. A nasze sądy są najbardziej humanitarne w świecie - oświadczył. Zatrzymano demonstrujących przed sądem Rosyjska milicja zatrzymała 20 osób demonstrujących dzisiaj przed sądem w Moskwie, gdzie trwa odczytywanie wyroku w sprawie byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa. Jak podała milicja, zwolennicy Chodorkowskiego usiłowali zorganizować wiec przed budynkiem sądu. Ponieważ nie chcieli się rozejść, zatrzymano według agencji Reutera 20 osób, a według rosyjskiej agencji ITAR-TASS - 12 uczestników mityngu. Przywódca opozycji, były wicepremier Borys Niemcow uznał wyrok skazujący za "potworną wiadomość", która "oznacza podeptanie prawa i konstytucji" oraz "wyznacza bardzo smutny zwrot w historii kraju". Czytaj także w serwisie Biznes: Uwięziony oligarcha staje w obronie wolnej Rosji