Zaremba, były działacz PO, jest "jedynką" listy Libertas w wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu zachodniopomorsko- lubuskim. Nitras zajmuje pierwsze miejsce na liście PO w tym samym okręgu. Zaremba chciał, by Nitras przeprosił go za słowa w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", gdzie polityk PO powiedział, że senator "w życiu nie zhańbił się pracą". Sąd uznał, że stwierdzenie to ma charakter jedynie oceny, a nie informacji przekazywanej wyborcy i w związku z tym wniosek oddalił. Sędzia Sądu Okręgowego Katarzyna Krasny uzasadniając postanowienie powiedziała, że stwierdzenie "senator w życiu nie zhańbił się pracą" ma w użytym kontekście zabarwienie ironiczne. W powszechnym stosowaniu wyraża skrajną dezaprobatę dla danej osoby - jest więc oceną. - Wypowiedź Sławomira Nitrasa stanowi ocenę, opinię o senatorze Zarembie a nie jest informacją dla wyborców, że senator nie pracował - powiedziała sędzia. Zdaniem sądu wypowiedź ta nie niesie dla wyborcy żadnej wiadomości, a jest jedynie wyrazem konfliktu obu kandydatów do europarlamentu. Sędzia podkreśliła, że zadaniem sądu rozpatrującego sprawy w trybie wyborczym jest ochrona dobra wyborcy i ocenianie, czy nie otrzymuje on fałszywych informacji na temat kandydatów. Zaremba nie zgadza się z postanowieniem i zapowiedział złożenie zażalenia. - Poseł Nitras jest kłamcą, cyrulikiem z Połczyna, twórcą "republiki kolesi", a kłamców trzeba karać. Dlatego będę się procesował z nim w trybie wyborczym i rozważę również wytoczenie procesu w trybie cywilnym. Mam nadzieję, że wyborcy ukarzą go w niedzielę nie oddając na niego głosów w wyborach - powiedział Zaremba. Nitras na rozprawie był nieobecny, ponieważ miał pogrzeb dziadka. Reprezentujący go mecenas Przemysław Gardocki powiedział, że jest bardzo zadowolony z postanowienia sądu.