Marynarz Wiktor Waremeza został oskarżony o nielegalne przekroczenie granicy państwowej Rosji. Nie przyznał się do winy. Artykuł rosyjskiego kodeksu karnego, na który powołał się sąd, mówi o "nielegalnym przekroczeniu granicy, dokonanym przez grupę osób działających w zmowie czy grupę zorganizowaną, albo też z użyciem przemocy czy groźbą jej użycia". Decyzją sądu umieszczeni w areszcie zostali następnie dwaj inni marynarze: Serhij Cybizow i Andrij Opryśko. W sądzie 12 osób W sądzie jest we wtorek 12 marynarzy z trzech ukraińskich okrętów wojennych, które w niedzielę zostały w Cieśninie Kerczeńskiej ostrzelane i zatrzymane przez rosyjskie siły specjalne. Sąd ma we wtorek wydać decyzję wobec tych 12 osób. Łącznie Rosja zatrzymała 24 marynarzy, którzy stanowili załogę trzech jednostek. Ukraina podała we wtorek, że wśród członków załogi było dwóch oficerów jej służb specjalnych - Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Szef tej służby Wasyl Hrycak powiedział, że oficerowie ci wykonywali zadanie zabezpieczenia kontrwywiadowczego oddziału sił morskich Ukrainy. Rosja podała informację o należących do załogi dwóch funkcjonariuszach SBU w poniedziałek wieczorem, przy czy - jej zdaniem - wykonywali oni "zadanie specjalne" i koordynowali "prowokację". Ukraina: Rosja nie ma prawa ich sądzić Rosja nie ma prawa sądzić ukraińskich marynarzy z trzech ostrzelanych przez nią okrętów, gdyż są oni jeńcami wojennymi - oświadczył we wtorek minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. "Jeńców wojennych nie można sądzić, to jest jakiś absurd, jednak Rosja to robi. Powinniśmy ich obronić, choćby dziś, choćby jutro" - powiedział w stacji telewizyjnej "1+1". Klimkin oświadczył, że uwolnienie marynarzy jest dla ukraińskiej dyplomacji priorytetem. "Prowadzimy rozmowy z Czerwonym Krzyżem, bo nasi chłopcy są jeńcami. Rosja dokonała wobec nich kilku aktów agresji i Czerwony Krzyż powinien aktywnie się w to zaangażować" - podkreślił.