Taki jest finał procesu wytoczonego przez Annę Piętak tej europarlamentarnej frakcji. Powódka (żona Piotra Piętaka, byłego wiceszefa MSWiA w rządzie PiS, gdy ministrem był Ludwik Dorn - PAP) przez wiele lat była dyrektorem biura frakcji europarlamentarnej "Unia na rzecz Europy Narodów" (UEN). W 2009 r. - po wyborach do Parlamentu Europejskiego - frakcja EUN zmieniła nazwę na "Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy" (ECR). Polskimi członkami tej frakcji są europarlamentarzyści wybrani z list PiS - dziś w także w PJN i SP.W czerwcu 2010 r. ECR nie przedłużyło kolejnej, szóstej już, umowy o pracę zawieranej z Anną Piętak każdorazowo na czas określony. Ona sama w rozmowie z PAP podkreśliła, że przez wiele lat była jedną z najbliższych współpracownic Jarosława Kaczyńskiego, twierdzi teraz, że na zwolnienie jej z pracy wpływ miała nowa sytuacja w polskiej polityce po katastrofie smoleńskiej oraz to, że Jarosław Kaczyński poróżnił się z Ludwikiem Dornem i jego współpracownikami. W tej sytuacji Piętak postanowiła pozwać zarówno nieistniejącą już frakcję UEN, jak i obecną - ECR. Żądała odszkodowania za bezzasadne zwolnienie, ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, odszkodowania za niewydane świadectwo pracy oraz zadośćuczynienia za naruszenie jej dóbr osobistych w postaci bezpieczeństwa zatrudnienia. Łącznie dochodziła kwoty około 50 tys. zł. Jak dowodził adwokat powódki Rafał Koniecek należy uznać, że trzecia z kolei umowa o pracę zawarta z Anną Piętak była umową na czas nieokreślony, którą pozwani bezzasadnie zerwali. Pozwane ugrupowania zażądały oddalenia powództwa lub nawet odrzucenia go bez rozprawy. Jak twierdzono w odpowiedzi na pozew, frakcji europarlamentu nie można pozwać, bo nie mają tzw. biernej legitymacji procesowej, ani też nie można uznawać ich za pracodawców. Ponadto - przekonywano - UEN, który zawierał pierwsze umowy z Anną Piętak, to coś innego niż ECR, więc nie można nawet mówić o następstwie prawnym tych podmiotów. Prawnik powódki argumentował, że w rozumieniu polskich przepisów UEN i ECR są pracodawcami, a z racji tego, że ECR przejęło od UEN warszawskie biuro i cały majątek - jest też między nimi następstwo prawne. Dziś Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście ogłosił wyrok w tej sprawie. W zasadniczej części powództwo Piętak wobec ECR zostało uznane, a wobec nieistniejącej frakcji UEN - odrzucone. Sąd zasądził dla powódki łącznie około 25 tys. zł odszkodowania oraz ekwiwalent za zaległy urlop. Jak mówiła w ustnym uzasadnieniu tego wyroku sędzia Anna Bulanda ECR można pozywać do sądu i uznawać za pracodawcę w rozumieniu polskiego prawa, bo frakcja ma możliwość samodzielnego zatrudniania pracowników. - ECR nie jest w pełnym znaczeniu kontynuatorem UEN, ale na gruncie prawa pracy ponosi odpowiedzialność za poprzedników, gdy chodzi o zagadnienia z prawa pracy - w tym zakresie kontynuatorem jest. Na pewno doszło do przejęcia majątku UEN przez ECR, gdy chodzi o biura w Warszawie. Była też ciągłość obsługi polskich europarlamentarzystów"- wskazała sędzia Bulanda. Po drugie - zauważył sąd - ECR podpisywał z powódką kolejne umowy o prace, w miejsce UEN. - Kolejne umowy z powódką na czas określony były bezprawne - trzecia umowa na czas określony powinna być już na czas nieokreślony i ECR powinno to respektować, a tymczasem zawierano z powódką kolejne umowy na czas określony - podkreśliła sędzia, uznając w tej części powództwo Anny Piętak. Zasądzone jej odszkodowanie w kwocie 16,5 tys. zł to 3-miesięczne ostatnie wynagrodzenie powódki za niezgodne z prawem i nieuzasadnione rozwiązanie umowy o pracę. ECR odpowiada też za niewypłacony ekwiwalent urlopowy - to łącznie około 10 tys. zł. Pozostałe roszczenia Piętak sąd oddalił jako nieudowodnione. Wyrok jest nieprawomocny. Wiadomo, że ECR chce poznać pisemne uzasadnienie orzeczenia i być może będzie składać apelację.