nazwał "krokiem naprzód" zgodę Rosji na wycofanie w ciągu miesiąca jej wojsk znajdujących się obecnie w strefach buforowych wzdłuż granic Gruzji z Osetią Południową i Abchazją. Podkreślił przy tym, że Gruzja uważa oba regiony za integralną część swego terytorium. - Nie ma sposobu na to, by Gruzja kiedykolwiek oddała część swojej suwerenności, część swojego terytorium - powiedział gruziński prezydent. powiedział w Tbilisi, że Unia Europejska będzie bacznie przyglądać się temu, czy Rosja respektuje przyjęte zobowiązania. - Mówiąc szczerze, to wciąż nie jest koniec. Taka jest rzeczywistość. Posuwamy się naprzód krok za krokiem - mówił na konferencji prasowej. Obaj przywódcy poinformowali, że w październiku odbędzie się w gruzińskiej stolicy konferencja darczyńców w sprawie międzynarodowej pomocy dla Gruzji. W Tbilisi prezydentowi Francji, która przewodniczy obecnie UE, towarzyszą szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i koordynator dyplomacji Unii Europejskiej Javier Solana. Obaj unijni politycy uczestniczyli w poniedziałek w ponad czterogodzinnych rozmowach Sarkozy'ego z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. W ich wyniku ustalono, że rosyjskie wojska w strefach buforowych w Gruzji zostaną zastąpione przez międzynarodowych obserwatorów, w tym 200 z UE. Misje ONZ i OBWE w Gruzji będą kontynuowały wykonywanie swych mandatów w strefach konfliktu gruzińsko- abchaskiego i gruzińsko-południowoosetyjskiego. Do 1 października do miejsc stałej dyslokacji mają powrócić wszystkie wojska gruzińskie. Rosja uzyskała gwarancje Unii, że Gruzja nie użyje siły przeciwko Osetii Płd. i Abchazji. Jednocześnie prezydent Rosji oświadczył, że decyzja jego kraju o uznaniu niepodległości obu zbuntowanych gruzińskich jest nieodwołalna. Sarkozy zaś poinformował, że potępił jednostronne uznanie ich przez Moskwę.