W wywiadzie dla wtorkowego wydania "Corriere della Sera" gruziński przywódca oświadczył: "Nieważne za jaką cenę, ale przywrócę temu krajowi perspektywę przyszłości". Rozmowę z Saakaszwilim opublikował tego dnia także dziennik "Il Giornale". W wywiadzie dla "Corriere della Sera" prezydent Gruzji wyraził przekonanie, że "Rosjanie chcą następnej wojny" i "że pozostaje patrzeć, czy zdołają zrealizować swój cel". Saakaszwili sądzi, że tak się nie stanie, lecz powiedział, że Rosjanie "już przekroczyli granicę, a sierpniowa agresja nauczyła nas, że należy ich traktować serio". Zdaniem Saakaszwilego Rosjanie "chcą pozbyć się Gruzji". "(Premier Rosji Władimir) Putin powiedział jasno, że NATO musi o nas zapomnieć" - zauważył prezydent Saakaszwili. Dlatego, jego zdaniem, Gruzja musi się jak najszybciej zintegrować z UE. "NATO obiecało nas przyjąć i zamknęło nam drzwi przed nosem" - podkreślił prezydent Gruzji zaznaczając, że Sojusz "wcześniej czy później zrozumie, że nie może nas zostawić". Zapewnił, że pod jego rządami Gruzja się zmieniła. Na uwagę włoskiej dziennikarki, że opozycja oskarża go o to, że zmierza ku rządom autorytarnym i "zdradza nadzieje pokojowej rewolucji 2003 roku", Saakaszwili odparł: "kto nas atakuje, udaje, że nie widzi, iż w ciągu sześciu lat na Kaukazie narodziła się nowoczesna i liberalna demokracja, walcząca z ubóstwem i korupcją klanów". Saakaszwili przyznał, że popełnił błędy, na przykład wymieniając zbyt szybko szefów policji i ministrów. Jednocześnie jednak podkreślił, że bez "radykalnych" działań, nie udałoby się przeprowadzić koniecznych zmian w kraju. W wywiadzie dla "Il Giornale" Saakaszwili powiedział, że Gruzja nie chciała sierpniowego starcia z Rosją. Aby jednak - jak powiedział - nie dopuścić do powtórzenia się takiej inwazji, jaka miała miejsce na Węgrzech w roku 1956 i w Czechosłowacji w roku 1968, "postanowiliśmy walczyć mając nadzieję, że dajemy naszym europejskim i amerykańskim przyjaciołom wystarczająco dużo czasu na reakcję". "I właśnie tak się stało" - zaznaczył.