Te zarzuty zagrożone są karą do pięciu lat więzienia. Jak wynika z informacji izraelskiej policji, 65-letni Arik Lederman uderzył w dach samochodu, którym jechał ambasador Magierowski, a następnie otworzył drzwi i dwukrotnie go opluł. Wezwani w związku z zajściem funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego o napaść mężczyznę półtorej godziny później. W środę Lederman decyzją sądu został umieszczony w areszcie domowym i ma zakaz zbliżania się do polskiej ambasady w Tel Awiwie przez 30 dni. Izraelski portal Matzav podał w czwartek, że Lederman wydał oświadczenie, w którym przeprosił za to, co zaszło i zapewnił, że nie wiedział, iż osoba, którą opluł, to polski ambasador. Dodał, że pragnie go osobiście przeprosić. W oświadczeniu podkreślił też, że jego rodzina doświadczyła Holokaustu i że do polskiej ambasady zwrócił się w sprawie zwrotu mienia. Oskarżył zarazem ochroniarza polskiej placówki dyplomatycznej, że ten użył wobec niego pogardliwego określenia Żyda. Magierowski jednak wykluczył na Twitterze, by ochroniarz mógł się dopuścić niewłaściwego zachowania i niestosownego języka. Ambasador Magierowski wykluczył na Twitterze, by ochroniarz mógł się dopuścić niewłaściwego zachowania i niestosownego języka. Prawnik mężczyzny podejrzanego o napaść przekazał w środę, że jego klient we wtorek został wyproszony z polskiej ambasady w Tel Awiwie po tym, jak chciał się dowiedzieć o zwrot mienia żydowskiego. Atak na ambasadora RP Ambasador RP w Izraelu Marek Magierowski został we wtorek zaatakowany fizycznie i słownie przez mężczyznę przed budynkiem polskiej placówki dyplomatycznej w Tel Awiwie. W związku z atakiem do MSZ na środę została wezwana ambasador Izraela w Polsce Anna Azari, która wyraziła ubolewanie z powodu incydentu, deklarując zarazem pomoc władz izraelskich w jego pełnym wyjaśnieniu. Izraelska policja poinformowała, że napastnik podszedł do Magierowskiego, gdy ten siedział w swoim samochodzie, a następnie opluł dyplomatę. Wezwani w związku z zajściem funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego o napaść 65-latka. Izraelski portal Ynet News, a za nim internetowe wydanie dziennika "Jerusalem Post", informowały, że we wtorek do stojącego przed polską ambasadą Magierowskiego podszedł mężczyzna, który rzucił się na niego i zaczął na niego krzyczeć. Ambasador nie był w stanie zrozumieć, co mówił napastnik, poza słowami "Polak, Polak", zdążył jednak zrobić zdjęcie jemu i jego samochodowi. Reakcje po ataku Bezpośrednio po zajściu polska ambasada złożyła zawiadomienie na izraelskiej policji, a Magierowski zgłosił skargę w izraelskim MSZ. Jak pisał "JPost", resort ten skontaktował się z policją i polecił, by atak na polskiego dyplomatę traktowała priorytetowo. Podejrzanego ujęto półtorej godziny po incydencie. Atak spotkał się z oburzeniem polskich władz. Premier Mateusz Morawiecki napisał na Twitterze, że "Polska zdecydowanie potępia ten ksenofobiczny akt agresji", a "przemoc wobec dyplomatów lub innych obywateli nigdy nie powinna być tolerowana". W związku z atakiem do MSZ w środę została wezwana ambasador Izraela w Polsce Anna Azari. Azari wyraziła ubolewanie z powodu incydentu, deklarując zarazem pomoc władz izraelskich w jego pełnym wyjaśnieniu. Z kolei rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nahszon podkreślił w środę na Twitterze, że państwo żydowskie jest wstrząśnięte napaścią na ambasadora Polski. Jak podkreślały izraelskie media, do incydentu z udziałem ambasadora doszło w czasie sporu dyplomatycznego między obu krajami. W zeszłym tygodniu na wniosek Polski odwołana została wizyta w Warszawie izraelskiej delegacji, której miał przewodniczyć Avi Cohen-Scali, dyrektor generalny Ministerstwa Równości Społecznej. Polskie MSZ przekazało, że strona polska odwołała wizytę izraelskich urzędników w związku z tym, że dokonana w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmiana składu delegacji mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia pożydowskiego.