Rzymski dziennik poinformował, że we wtorek wcześnie rano w domu 67-letniego emeryta, mieszkającego w dzielnicy San Paolo, zadzwonił telefon. Gdy mężczyzna go odebrał, usłyszał wołania o pomoc po francusku i angielsku. Telefoniczne "SOS" z morza 67-latek potraktował telefon bardzo poważnie i domyślił się, że o ratunek proszą go cudzoziemcy. Natychmiast zadzwonił na policję, informując o całym zdarzeniu. Telefon w jego domu z tym samym dramatycznym wołaniem o pomoc zadzwonił jeszcze cztery razy. Dwaj zawiadomieni przez niego policjanci z posterunku w Wiecznym Mieście przystąpili do działania. Zdołali szybko ustalić , że telefoniczne "SOS" wysłano z morza i że zapewne jego nadawcami są migranci znajdujący się na tonącej łodzi. Potem błyskawicznie powiadomili o tym komendę stołecznej policji, a ta przekazała sprawę włoskiej Straży Przybrzeżnej, koordynującej operacje niesienia pomocy migrantom na łodziach i pontonach płynących z wybrzeży Libii do Włoch. Straż wysłała swoje jednostki, by pomóc tej grupie migrantów. W ciągu ostatnich pięciu dni włoskie służby morskie przyszły z pomocą 3700 uchodźcom na morzu. Pewną zasługę miał w tym też, jak dodaje rzymska gazeta, pewien mężczyzna obudzony telefonem o 7.00 rano.