W oświadczeniu rozpowszechnionym w mediach społecznościowych burmistrz podsumowała sytuację we włoskiej stolicy, gdzie trwa usuwanie dziesiątek przewróconych drzew w czasie huraganowych wiatrów w ostatnich dniach. W poniedziałek w centrum Wiecznego Miasta ranne zostały trzy osoby, gdy na ulicę runęła wielka sosna. Strach wśród mieszkańców budzą też potężne platany, rosnące wzdłuż jezdni. Raggi wyjaśniła, że wycinka jest niezbędna w przypadku drzew, których nie można już uratować i gdy nie pomaga konserwacja. "Możemy je zastąpić sadząc inne, młode i zdrowie" - dodała. Następnie burmistrz Rzymu podkreśliła: "Wiele okazów, które runęły, ma około 90 lat; zostały posadzone w czasach reżimu faszystowskiego, a teraz dobiega końca ich egzystencja. Im nie wystarczy już zwyczajna opieka". "Wiem - przyznała Virginia Raggi - że te moje słowa rozgniewają wiele stowarzyszeń obrońców przyrody, ale taka jest sytuacja dziedzictwa drzewostanu w Rzymie". Jak wyjaśniła, na utrzymanie 330 tys. drzew w mieście potrzebne są środki finansowe. Dlatego poprosi rząd o ich wyasygnowanie. W ostatnich latach rozpoczęto monitoring 82 tysięcy starych drzew, które stoją wzdłuż ulic i na placach - poinformowała. Wycięto dotąd 2 tys. najbardziej niebezpiecznych. Ustalono też, które przeznaczone są do tego w następnej kolejności, a które należy pilnie zabezpieczyć. "Trzeba mieć odwagę powiedzieć, że potrzebna jest nadzwyczajna akcja, która nieuchronnie zmieni też pejzaż Rzymu. Stuletnie sosny stanową część jego panoramy, ale tak dalej być nie może" - oświadczyła burmistrz. Z Rzymu Sylwia Wysocka