Na błoniach antycznego Circus Maximus, gdzie nota bene Włosi świętowali zwycięstwo swej drużyny w niemieckim Mundialu w 2006 roku, transmisje z Kijowa oglądało blisko pół miliona osób. Taką liczbę podali organizatorzy, czyli władze Wiecznego Miasta. Po drugiej bramce Hiszpanów publiczność zaczęła dawać wyraz swemu niezadowoleniu, obrzucając jeden z wielkich ekranów petardami i świecami dymnymi. Gdy było już cztery do zera dla obrońców mistrzowskiego tytułu, rozpoczęła się regularna bitwa z obecnymi na miejscu siłami porządkowymi. Do akcji wkroczyć musiał oddział specjalizujący się w rozpędzaniu demonstrantów. Nie wiadomo, jak będzie wyglądać powitanie włoskich piłkarzy w stolicy. Po przylocie z Krakowa mają oni udać się do Kwirynału, gdzie zaprosił ich prezydent Giorgio Napolitano. W specjalnym liście w przeddzień finału podkreślił on, że zaproszenie jest ważne w każdym przypadku, także jeśli finałowy mecz zakończy się ich porażką.