Podobne zakazy, z tym że nie wszędzie aż tak rygorystyczne, wprowadzono w ponad stu innych miastach Półwyspu Apenińskiego. Włochom zakaz jednak wcale nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie. - To wspaniałe. Takie dni powinny zdarzać się częściej. Jest znacznie mniejszy ruch, szybciej można dojechać na miejsce autobusem czy taksówką. To miła odmiana, bo codzienna jazda po mieście to prawdziwy koszmar - mówili. Włosi, znani ze swej miłości do samochodów, mogli zasiąść za kółkiem dopiero wieczorem.