Prezydent Bush przebywa w Iraku z wizytą pożegnalną. Do incydentu doszło, gdy Bush ściskał dłoń irackiego premiera Nuriego al-Malikiego. Dziennikarz nazwał po arabsku Busha "psem" i rzucił w jego kierunku kolejno dwa swoje buty, które chybiły celu. Ochroniarze i iraccy i amerykańscy rzucili się na sprawcę i opierającego się wywlekli z sali. AFP pisze, że nadająca z Kairu antyamerykańska telewizja al-Bagdadia podała, iż wyprowadzany dziennikarz krzyknął Bushowi, że jest "odpowiedzialny za śmierć tysięcy Irakijczyków". Bush po incydencie, jak podaje Reuters, uśmiechał się skonsternowany, a Maliki wyglądał na zestresowanego - pisze Reuters. Zapytany chwilę potem o incydent, Bush zbagatelizował go. Inni iraccy dziennikarze przeprosili prezydenta USA za zachowanie swego kolegi.