20-letnia Alexa Bartell w poprzednią środę wieczorem jechała samochodem, w międzyczasie prowadząc rozmowę telefoniczną z przyjacielem. W pewnym momencie została uderzona ciężkim kamieniem, który rozbił przednią szybę - przekazało biuro szeryfa hrabstwa Jefferson (Kolorado), cytowane przez "New York Post". Pojazd Bartell zjechał z drogi i rozbił się na polu. Kobieta została znaleziona martwa przez przyjaciela, który wyśledził ją za pomocą aplikacji telefonicznej. Zareagował, gdy połączenie zostało zerwane. Śmierć 20-latki nastąpiła w wyniku uderzenia kamieniem, a nie przez wypadek - przekazało biuro szeryfa. Rzucali kamieniami w samochody. Zostali aresztowani Policja przez kilka dni poszukiwała sprawców zdarzenia. Za pomoc w ich znalezieniu zaoferowano nagrodę w wysokości 17 000 dolarów. W środę aresztowano trójkę osiemnastoletnich mężczyzn i oskarżono ich o zabicie Alexy Bartell. Joseph Koenig, Nicholas "Mitch" Karol-Chik i Zachary Kwak są podejrzani również o kilka innych podobnych ataków na kierowców tej samej nocy - pisze "New York Post". Młodzi mężczyźni zaczęli rzucać kamieniami po godzinie 22:00. Uderzyli w co najmniej siedem pojazdów, poza 20-latką dwóch kierowców odniosło drobne obrażenia. Dzień po śmierci Bartell mężczyźni mieli spotkać się i omówić całe zdarzenie - wynika z dokumentów sądowych, przytoczonych przez ABC News. Kwak powiedział, że Koenig i Karol-Chik rozmawiali o byciu "braćmi krwi" i zgodzili się nigdy więcej nie wracać do tematu. Nicholas Karol-Chik powiedział policji, że wszyscy trzej rzucali kamieniami w samochody. Dodał, że kamień w samochód Alexy Bartell rzucił Zachary Kwak. Po uderzeniu w auto miał powiedzieć: - Musimy wrócić i to zobaczyć. Potem Kwak zrobił zdjęcie samochodu dwudziestolatki. Podczas przesłuchania przyznał się do tego. Twierdził, że "pomyślał, że Joseph lub Mitch będą chcieli je mieć na pamiątkę". Osiemnastolatkowie usłyszeli zarzuty popełnienia morderstwa pierwszego stopnia.