Do zdarzenia doszło około 30 km od Kirkuku. Przejeżdżał tamtędy konwój z ambasadorem RP w Bagdadzie. "Przy drodze wybuchła mina małej siły rażenia. Nikomu nic się nie stało" - powiedział telewizji Polsat News rzecznik MSZ, Marcin Bosacki. "W tym czasie po drodze przemieszczało się więcej aut, dlatego nie mówimy na razie o zamachu. Wśród uszkodzonych pojazdów znalazło się auto ambasadora" - dodał. Po początkowym szoku spowodowanym wybuchem osoby jadące w konwoju wsiadły do samochodów i odjechały w stronę Bagdadu. Z informacji uzyskanych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że śledztwo w tej sprawie już zostało wszczęte. "Okoliczności" - jak podkreśla Bosacki - "mogą wskazywać na przypadkowy incydent".