Gazeta zwraca uwagę, że zwrot w polityce zagranicznej Litwy nastąpił po aneksji Krymu i zajęciu przez Rosję Donbasu. "Nagle zorientowaliśmy się, że wszystko, co osiągnęliśmy po rozpadzie ZSRR, możemy stracić. Zrozumieliśmy, że nasza droga do Europy prowadzi przez Polskę, że stosunki z nią mają dla nas fundamentalne znaczenie" - powiedział "Rzeczpospolitej" prof. Alvydas Nikzentaitis, prezes wileńskiej Fundacji Giedroycia komentując zapowiedź wizyty prezydenta Litwy w Polsce. Według "Rzeczpospolitej" na reorientację litewskiej polityki zagranicznej duży wpływ miało forsowanie przez Niemcy projektu Nord Stream 2. "Okazało się, że dla Berlina izolowanie agresywnej Rosji ma swoje granice: nie może na tym zbytnio ucierpieć biznes" - czytamy w artykule. "Na decyzję o przyjeździe prezydenta Litwy do Polski miało też wpływ spotkanie Andrzeja Dudy, prezydenta RP z prezydentem USA. Litwa jako pierwsza poparła powstanie w naszym kraju Fortu Trump" - pisze "Rzeczpospolita". Gazeta zwraca również uwagę, że inaczej dziś postrzegana jest przez litewski Sejm i Senat zawarta przed 450 laty unia lubelska. "Do niedawna była w Wilnie postrzegana jako coś negatywnego, umowa która ograniczała czy wręcz likwidowała litewską państwowość. (...) Dziś podkreśla się, że było to wyjątkowe porozumienie w historii Europy, pierwsza umowa, która pokojowo połączyła oba państwa" - czytamy w artykule.