Coraz więcej wskazuje na to, że Zachód skłania się do uznania Ukrainy za rosyjska strefę wpływów. W zamian USA chcą rozlokowania swoich sił w Europie Środkowej. Wczoraj w ramach spotkania w Brukseli ministrów spraw zagranicznych krajów NATO rozmawiano o budowie stałych baz wojskowych paktu w Polsce i krajach bałtyckich. Według źródeł "Rzeczpospolitej", USA chciałyby rozmieścić na stałe w naszym kraju dwie brygady (8-10 tys. żołnierzy). W krajach bałtyckich miałaby powstać duża baza lotnicza NATO. - Władze wojskowe NATO otrzymały zadanie przeanalizowania możliwości wzmocnienia obecności wojskowej Sojuszu w państwach członkowskich w Europie Środkowej i Wschodniej - mówił po spotkaniu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Sikorski dodał, że wzmocniona współpraca wojskowa członków Sojuszu już ma miejsce. - Kilka krajów: Stany Zjednoczone, Dania, Wielka Brytania przerzucają dodatkowe siły powietrzne chociażby do państw bałtyckich, a zamierzają to zrobić także Niemcy i Polska. Do Polski przyleciało dodatkowy tuzin F-16 i 300 żołnierzy amerykańskich. Będziemy radzi kolejnym tego typu wizytom, a jeszcze bardziej stacjonowaniu na stałe w Polsce - powiedział minister. Jego zdaniem polski postulat, by wzmocnić stałą obecność wojskową NATO w państwach na wschodzie Sojuszu, "jest dziś znacznie bardziej zrozumiały niż do tej pory". Krym zmienił NATOJak przypomina "Rzeczpospolita", w 1997 roku NATO obiecało Rosji, że rozmieści znaczących sił wojskowych na terytorium nowych państw członkowskich z Europy Środkowej. Jednak aneksja Krymu zmieniła wszystko. W specjalnym raporcie ujawnionym przez niemieckie media ambasador Niemiec przy NATO Martin Erdmann napisał, że wielu sojuszników widzi w rosyjskich działaniach wobec Ukrainy "historyczną cezurę dla euroatlantyckiej architektury bezpieczeństwa". Wzmocnienie obrony państw NATO w Europie Środkowej zadeklarowały m.in. Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia i Dania. Co z Ukrainą? Na taką pomoc nie może jednak liczyć Ukraina - podkreśla "Rzeczpospolita". USA konsekwentnie odrzucają możliwość interwencji zbrojnej. Odmówiły nawet przekazania lekkiej broni. NATO odrzuca także możliwość wstąpienia Ukrainy do sojuszu (takiej deklaracji domagał się w rozmowie telefonicznej z Obamą Władimir Putin), a także możliwość wspólnych manewrów wojskowych na jej terytorium. Jak podsumowuje "Rzeczpospolita", "gotowość do ustępstw wobec Rosji to wynik zmęczenia wojnami w Afganistanie i Iraku i kłopotów budżetowych". Czytaj pełen tekst artykułu na stronie internetowej "Rzeczpospolitej"