Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim nad projektem rezolucji w sprawie Węgier ujawniły się rywalizujące ze sobą siły przed przyszłorocznymi wyborami do PE - ocenił Kovacs w Radiu Kossuth. Według Kovacsa warto przeanalizować wtorkową debatę w sprawie projektu rezolucji wzywającej kraje członkowskie UE do uruchomienia art. 7 traktatu unijnego wobec Węgier, gdyż daje ona dokładny obraz "polowania na czarownice i procesu pokazowego" przeciw Węgrom. Jak ocenił, w debacie wszyscy zabrali głos i w ten sposób się zdradzili. Kovacs oznajmił, że zarówno podczas debaty, jak i środowego głosowania w tej sprawie okaże się, kto popiera ten nowy proimigracyjny projekt, a kto chciałby Europy, która powstrzymuje migrację i dumnie przyznaje się do swej tożsamości narodowej. Według rzecznika Europa stoi przed wielkim wyzwaniem. Jak wyjaśnił, wiele osób - w tym organizacje pozarządowe współpracujące z amerykańskim finansistą George’em Sorosem oraz związane z nim interesy biznesowe i lewicowa ideologia liberalna - uważają migrację za nieuniknioną, a nawet pożądaną i chciałoby powstania takiego kontynentu, który zrywa ze swoimi tradycjami i podwalinami, na których zrodziła się kultura europejska. Natomiast węgierski rząd chciałby pozostać w Europie narodów, która uważa narodową tożsamość za siłę. Podczas wtorkowej debaty sprawozdawczyni projektu rezolucji Judith Sargentini (Zieloni) przekonywała, że nie ma innego wyjścia niż sięgnięcie po artykuł 7 wobec Węgier. Podkreśliła, że podpisując traktat unijny, wszystkie kraje członkowskie zobowiązały się go szanować i bronić unijnych wartości. "Czy wszystkie się z tego wywiązują? Obawiam się, że nie. Rząd Węgier uciszył niezależne media, nałożył kaganiec na świat akademicki, zastąpił sędziów takimi, którzy są bliżsi rządzącej partii, zdecydował, które Kościoły mogą działać, a które nie" - mówiła. Premier Węgier Viktor Orban przekonywał natomiast, że Węgry "nie poddadzą się szantażowi". "Będziemy bronić granic, zatrzymywać nielegalną migrację, bronić naszych praw" - mówił. Wyraził przekonanie, że głosowanie nad rezolucją to kara za postawę Budapesztu wobec problemu migracji. Jak zaznaczył, sprawozdanie PE stanowi obrazę dla jego kraju i obraża honor węgierskiego narodu. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska