Dziennikarz Matthew Lee z agencji Associated Press, pytający Nauert o sprawę listu, zwrócił uwagę m.in. na literówkę w nazwisku Mateusza Morawieckiego i jego błędny tytuł (w liście ambasador napisała "minister" zamiast "premier"). Rzecznik nie chciała tego skomentować. Stwierdziła natomiast, że amerykańska ambasador w Polsce "świetnie reprezentuje rząd Stanów Zjednoczonych". "[Mosbacher] podziela nasze idee i wartości, m.in. wolność prasy" - powiedziała. List do premiera Wczoraj dziennikarze ujawnili treść listu, jaki ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego. W liście Mosbacher strofuje polskie władze za imputowanie, jakoby tzw. urodziny Hitlera były "ustawką" telewizji TVN. Jako pierwsze o sprawie napisało "Do Rzeczy". We wtorek prezydencki rzecznik Błażej Spychalski potwierdził doniesienia mediów o tym, że kopia listu ambasador USA do Morawieckiego, przeznaczona do wiadomości prezydenta Andrzeja Dudy, wpłynęła do Kancelarii Prezydenta. "Piszę, by wyrazić moje głębokie zaniepokojenie ostatnimi oskarżeniami wysuwanymi przez członków polskiego rządu przeciwko dziennikarzom i menedżmentowi TVN oraz Discovery (amerykański właściciel TVN - przyp. red.) w odniesieniu do materiału śledczego 'Superwizjera', wyemitowanego w styczniu 2018 r. w TVN24, dotyczącego aktywności neonazistów w Polsce" - czytamy w liście. "To zdumiewające, że osoby publiczne atakują dziennikarzy wypełniających zadania niezależnych mediów w żywej, polskiej demokracji" - wytyka ambasador USA, przytaczając wypowiedź Joachima Brudzińskiego.Mosbacher oceniła jako "zadziwiające", iż członkowie rządu "wydają się być bardziej zainteresowani kwestionowaniem motywów dziennikarzy" niż ściganiem prawdziwych ekstremistów. "Liczę, że członkowie Pana rządu wstrzymają się od atakowania, nie mówiąc już o ściganiu, niezależnych dziennikarzy, którzy wyrażają interes publiczny i wzmacniają nasze społeczeństwa" - konkluduje Georgette Mosbacher.W liście znalazł się odręczny dopisek pani ambasador: "Musimy rozwiązać ten problem, ponieważ staje on na drodze bardzo ważnych spraw".